Od zwycięstwa demokratycznej koalicji upłynęły już trzy miesiące, a wciąż nie widać przełomu w naszych relacjach z Niemcami. Donald Tusk obawia się, że wyborcy uznają, iż Jarosław Kaczyński miał rację, nazywając go w Sejmie „niemieckim agentem” i woli unikać kontaktów z Berlinem?
Nie ulegamy agresywnie antyeuropejskiej narracji Kaczyńskiego. Jeszcze przez jakiś czas zapewne będzie wpływał na debatę w Polsce, ale chcemy wyzwolić nasz kraj od myślenia, że polityka zagraniczna ma służyć interesom politycznym jednej formacji politycznej, a nie racji stanu kraju. Niemcy są naszym najważniejszym partnerem gospodarczym i uważam, że to powinno się przełożyć również na nasze relacje polityczne. Najkorzystniej dla Polski będzie jednak, aby to się działo w szerszym gronie, z Francją, w ramach Trójkąta Weimarskiego. Wówczas niemądre zarzuty PiS-u, że prowadzimy politykę proniemiecką okażą się w oczach Polaków jeszcze bardziej absurdalne.