Japonia to trzecia, po USA i Chinach, gospodarka świata i członek G7, elitarnej grupy państw Zachodu. Od inwazji rosyjskiej z lutego 2022 r. Japonia „niezachwianie” – jak to oficjalnie podkreśla w sposób podobny, jak to czynią USA – wspiera Ukrainę.
Fumio Kishida był pierwszym szefem japońskiego rządu od czasów drugiej wojny światowej, który odwiedził kraj, gdzie toczą się walki – w marcu ubiegłego roku składał wizytę w Ukrainie. Już wcześniej Tokio wprowadzało sankcje wobec Moskwy, a także dostarczyło Ukraińcom sprzęt dla żołnierzy, ale nie broń. Na jej dostawy nie zezwala pokojowa konstytucja. Jednak nawet wysłanie za granicę hełmów czy kamizelek kuloodpornych wymagało, jak podkreślał MSZ, „niewielkiej zmiany przepisów”, co po raz pierwszy uczyniono w odniesieniu do Ukrainy.
Czytaj więcej
Unia Europejska i Japonia zawarły umowę o wzajemnej wymianie danych dotyczącej wielu sektorów (transport, usługi finansowe, e-handel, maszyny i urządzenia). Ministrowie handlu grupy G7 wezwali na posiedzeniu w Osace do natychmiastowego cofnięcia zakazu importu japońskiej żywności. Niepokoją ich ograniczenia Chin i Rosji w handlu.
Teraz od spotkań z politykami w Kijowie rozpoczęła swój pierwszy, dwutygodniowy, objazd po krajach Europy i Ameryki Północnej Yoko Kamikawa, która jest od września szefową MSZ w przemeblowanym gabinecie premiera Kishidy.
W sobotę przyleciała do Warszawy, skąd koleją udała się do ukraińskiej stolicy, by po powrocie, również nocnym pociągiem na całej trasie, spotkać się w poniedziałek z ministrem Radosławem Sikorskim. – Polska jest dla nas ważna nie tylko jako czołowy partner w Europie Środkowo-Wschodniej i miejsce wielu japońskich inwestycji, ale i ze względu na jej zaangażowanie w pomoc dla Ukrainy – powiedziała „Rzeczpospolitej” Maki Kobayashi-Terada, rzeczniczka japońskiego MSZ.