Szymon Szynkowski vel Sęk: Olaf Scholz nie wierzy w klęskę Rosji

Ze strony kanclerza mamy do czynienia ze sformułowaniami uciekającymi od istoty rzeczy tylko po to, aby nie urazić Moskwy - uważa wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk w rozmowie z Jędrzejem Bieleckim.

Publikacja: 30.05.2022 17:57

Szymon Szynkowski vel Sęk, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Szymon Szynkowski vel Sęk, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Foto: gov.pl

Prezydent Duda zarzucił Niemcom, że nie spełnili obietnicy przekazania Polsce Leopardów na miejsce radzieckich czołgów, które oddaliśmy Ukrainie. Niemcy odpowiadają, że magazyny Bundeswehry są puste a polskie oczekiwania - nierealne. Jak to możliwe, że między sąsiadującymi ze sobą sojusznikami z NATO panuje tak daleko idące niezrozumienie?

To jest doskonałe pytanie i my je stawiamy Niemcom. Bo z innymi krajami NATO ta współpraca układa nam się bardzo konstruktywnie. Strona niemiecka wyraziła gotowość uzupełnienia naszych zasobów uzbrojenia. Ale kiedy przeszliśmy do konkretów, okazało się, że zaoferowano nam technologię skrajnie przestarzałą, którą pogorszyłaby nasz stan posiadania w stosunku do tego, co mieliśmy przed donacją dla Ukrainy. Chce bardzo jasno zaznaczyć, że nie jest prawda, iż Polska oczekiwała wyposażenia, którego nie posiada Bundeswehra. Przeciwnie: to były rozmowy o sprzęcie będącym na powszechnym wyposażeniu niemieckiej armii. Rozmawialiśmy tez o slotach produkcyjnych, o innych opcjach uzupełnienia naszych zasobów. Nie chcę tu wymieniać konkretnych rodzajów broni bo to są sprawy wrażliwe, ale Niemcy do tej pory zaoferowały nam jedynie sprzęt technologicznie starszy niż to co przekazaliśmy Ukrainie. Tym oczywiście zainteresowani nie jesteśmy i stąd otwarcie wyrażamy nasze duże rozczarowanie. W tej sprawie zabrakło dobrej woli po stronie Niemiec. Liczymy, że nastąpi z ich strony refleksja i widząc, że inni partnerzy są gotowi nieść nam realną pomoc, także Niemcy przystąpią ponownie do tych rozmów z dobrą wolą.

Im Polska jest silniejsza, tym zagrożenie ze strony Rosji jest dla Niemiec mniejsze. Berlin nie ma interesu we wzmacnianiu polskiej armii?

A jak rozumieć fakt, że kanclerz Scholz, co jest powszechnie dyskutowane przez niemieckie media, unika sformułowania, że Ukraina powinna tą wojnę wygrać? Wielu komentatorów, ale też i polityków za Odrą uważa, że to wyraz braku przekonania, iż Ukraina powinna powstrzymać rosyjską agresję. To zresztą szerszy problem. Coraz częściej notujemy w krajach zachodnich przekonanie, że trzeba dążyć do pokoju kosztem Ukrainy, również terytorialnym. Pozwolić Rosji wyjść z twarzą. To są tezy nieakceptowalne, które są echem tej starej polityki wobec Rosji, która się kompletnie się skompromitowała.

Ależ kanclerz Scholz mówił niedawno w Deutsche Welle, że nie można pozwolić na podbój przez Rosję Ukrainy.

To nie są deklaracje, z których można wyciągnąć wniosek, że Ukraina to starcie powinna wygrać a Rosja zostać pokonana i ponieść konsekwencje agresji i zbrodni, których się dopuściła. Mamy raczej do czynienia ze sformułowaniami uciekającymi od istoty rzeczy tylko po to, aby nie urazić Rosji. Jestem tym zażenowany. Tym bardziej, że gdy idzie o czyny, jest jeszcze gorzej. Część naszych partnerów tak wolno dojrzewa do podejmowania konkretnych działań, że stawia to Ukrainę przed egzystencjalnym zagrożeniem.

Cała rozmowa we wtorkowym wydaniu „Rzeczpospolitej” i po godz. 21.00 na www.rp.pl

Prezydent Duda zarzucił Niemcom, że nie spełnili obietnicy przekazania Polsce Leopardów na miejsce radzieckich czołgów, które oddaliśmy Ukrainie. Niemcy odpowiadają, że magazyny Bundeswehry są puste a polskie oczekiwania - nierealne. Jak to możliwe, że między sąsiadującymi ze sobą sojusznikami z NATO panuje tak daleko idące niezrozumienie?

To jest doskonałe pytanie i my je stawiamy Niemcom. Bo z innymi krajami NATO ta współpraca układa nam się bardzo konstruktywnie. Strona niemiecka wyraziła gotowość uzupełnienia naszych zasobów uzbrojenia. Ale kiedy przeszliśmy do konkretów, okazało się, że zaoferowano nam technologię skrajnie przestarzałą, którą pogorszyłaby nasz stan posiadania w stosunku do tego, co mieliśmy przed donacją dla Ukrainy. Chce bardzo jasno zaznaczyć, że nie jest prawda, iż Polska oczekiwała wyposażenia, którego nie posiada Bundeswehra. Przeciwnie: to były rozmowy o sprzęcie będącym na powszechnym wyposażeniu niemieckiej armii. Rozmawialiśmy tez o slotach produkcyjnych, o innych opcjach uzupełnienia naszych zasobów. Nie chcę tu wymieniać konkretnych rodzajów broni bo to są sprawy wrażliwe, ale Niemcy do tej pory zaoferowały nam jedynie sprzęt technologicznie starszy niż to co przekazaliśmy Ukrainie. Tym oczywiście zainteresowani nie jesteśmy i stąd otwarcie wyrażamy nasze duże rozczarowanie. W tej sprawie zabrakło dobrej woli po stronie Niemiec. Liczymy, że nastąpi z ich strony refleksja i widząc, że inni partnerzy są gotowi nieść nam realną pomoc, także Niemcy przystąpią ponownie do tych rozmów z dobrą wolą.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Emmanuel Macron: Europa może umrzeć. Musi pokazać, że nie jest wasalem USA
Dyplomacja
Dlaczego Brytyjczycy porzucili ruch oporu i dziś kłaniają się przed Rosjanami
Dyplomacja
Andrzej Duda po exposé Sikorskiego. Mówi o "zdumieniu", "rozczarowaniu", "niesmaku"
Dyplomacja
Rosyjskie "nie" dla rezolucji ws. zakazu umieszczania broni atomowej w kosmosie
Dyplomacja
Niemiecki dziennik z uznaniem o Polsce: Kluczowy kraj NATO, ma wpływy w USA