Polski ambasador w porannej rozmowie zwrócił uwagę na dramatyczną sytuację w Mariupolu. Jego zdaniem Władimir Putin prowadzi taktykę "nieudolnego, tchórzliwego agresora". - 

- Sądził, że tu ludzie go będą przyjmować z kwiatami. Potem się okazało, że nie, ale nie potrafi sobie poradzić z ukraińskim żołnierzem, więc niszczy. Próbuje stworzyć sytuację – też tutaj się myli – że ludzie będą woleli rosyjską okupację, byle ten koszmar się skończył - mówił Bartosz Cichocki.

Czytaj więcej

Mariupol: Ciała mieszkańców pozostawione na ulicach

Ambasador mówił również o nastrojach w Kijowie. - To jest namiastka tego życia przedwojennego, ale jednak. Wczoraj nawet kilku restauratorów zapowiedziało wznowienie pracy restauracji przy ograniczonym menu, takim na ile pozwalają dostawy żywności. Bez alkoholu, bo jest prohibicja. Wczoraj na mszy widziałem kilka razy więcej osób niż tydzień temu. Nadal jest to mała grupa, ale tydzień temu kościół był prawie pusty. Więc ludzie się jakoś adaptują, krzepną w tej sytuacji - powiedział.