Prawnik i dyplomata Mark Brzezinski, syn Zbigniewa Brzezińskiego, doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego USA w czasie prezydentury Jimmy’ego Cartera, został ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Polsce. W rozmowie z KAI powiedział, że rozpoczyna misję w RP „z wielkim osobistym wzruszeniem, dumą i poczuciem”, że dopełnia „koło historii” swojej rodziny. Brzezinski zadeklarował, że dobrze zna Polskę. - Jestem dzieckiem rodziców rzuconych na wybrzeża Ameryki przez II wojnę światową. Mój zmarły ojciec Zbigniew Brzeziński urodził się w Warszawie. Pierwsze dziesięć lat życia spędził w Przemyślu - zaznaczył.
- Mój ojciec zasłynął jako zagorzały bojownik o wolność tych, którzy zostali zmuszeni do życia pod tyranią komunizmu, zwłaszcza Polaków. W naszej rodzinie słowa „Niech żyje Polska” i „Jeszcze Polska nie zginęła” coś znaczyły: wspólne wartości i chęć ich obrony - podkreślił.
Czytaj więcej
Senat zatwierdził Marka Brzezinskiego na stanowisko ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce - podał amerykański Kongres
Mark Brzezinski dodał, że na początku lat 90. XX wieku spędził w Polsce kilka lat jako stypendysta Fulbrighta i wykładowca UW. - Obecny powrót to zaszczyt, na który jak czuję, że przygotowywałem się przez całe życie. Jestem wdzięczny za możliwość reprezentowania mojego kraju na ziemi mojego ojca i dziadka - powiedział.
W rozmowie z KAI ambasador ocenił, że „przestrzeganie rządów prawa nadal jest jedną z najważniejszych wspólnych wartości demokracji”. Pytany, jakie najważniejsze wyzwania swej misji w Polsce widzi przed sobą odparł, że „najbardziej oczywistym wyzwaniem stojącym obecnie przed Stanami Zjednoczonymi, Polską i naszymi sojusznikami jest budowanie bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO”.