Wolfowicz ostrzegał przed konfliktem w kontekście wydarzeń z 4 grudnia, gdy ukraiński śmigłowiec Mi-8 miał - zdaniem strony białoruskiej - naruszyć przestrzeń powietrzną Białorusi.
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi zwrócił uwagę, że "ukraińskie dowództwo zdecydowało się na prowadzenie ćwiczeń wzdłuż granicy państwowej", a nie na poligonach, "pod pozorem walki z nielegalną imigracją". Wolfowicz dodaje, że ukraińska armia rozmieściła w związku z tym na granicy "żołnierzy, sprzęt ciężki, śmigłowce i samoloty bojowe".
Zdaniem Wolfowicza może to doprowadzić do "lokalnego konfliktu". - Naprawdę bym tego nie chciał. Ostatni przypadek naruszenia granicy przez śmigłowiec bojowy sił zbrojnych Ukrainy jest dowodem, że tak może się stać - podkreślił sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi.
Czytaj więcej
Białoruski MON poinformował, że attaché wojskowemu Ukrainy wręczono protest w związku z naruszeniem przestrzeni powietrznej Białorusi przez ukraiński śmigłowiec. Kijów uznał zarzuty Mińska w tej sprawie za bezpodstawne.
- Chciałbym, żeby takie incydenty się nie zdarzały - dodał Wolfowicz.
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi podkreślił, że Białoruś "nie robi nic" co uzasadniałoby działania Ukrainy. - Nie rozmieszczamy wojska wzdłuż granicy, ani na zachodzie, ani na południu. Nie prowadzimy niezaplanowanych ćwiczeń - wyliczał.
Nie rozmieszczamy wojska wzdłuż granicy, ani na zachodzie, ani na południu. Nie prowadzimy niezaplanowanych ćwiczeń
Aleksander Wolfowicz, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi
5 grudnia resort obrony Białorusi wezwał ukraińskiego attaché wojskowego i przekazał mu notę protestacyjną w związku z zarzucanym Ukrainie naruszeniu białoruskiej przestrzeni powietrznej.
Kijów zaprzeczył, jakoby ukraiński śmigłowiec naruszył przestrzeń powietrzną Białorusi.