Reklama

SN: Przy ustalaniu zadośćuczynienia liczy się cel publikacji

Jeśli artykuł poświęcono doniosłej sprawie społecznej, drobniejsze błędy nie wymagają sankcji i wystarczy rekompensata.

Aktualizacja: 25.02.2020 08:32 Publikacja: 25.02.2020 07:58

SN: Przy ustalaniu zadośćuczynienia liczy się cel publikacji

Foto: AdobeStock

Jeśli zaś autorom, wydawnictwu chodziło o sensację, zwiększony nakład lub dopuszczono się rażących zaniedbań, sama kompensata nie wystarczy – to sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.

Kwestia ta wynikła w sprawie o ochronę dóbr osobistych, przede wszystkim prywatności, jaką Klara K., wtedy początkująca reżyserka, wytoczyła także w imieniu swego kilkuletniego syna Wydawnictwu Bauer za opisanie w jego tygodniku „Rewia" perypetii rodzinnych matki powódki- aktorki i jej męża, a przy okazji powódki i problemów zdrowotnych jej dziecka.

Wydawnictwo przyznało, że autor tekstu nie skontaktował się z powódką, a informacje o problemie jej dziecka wziął z Facebooka i nie pytał jej o zgodę.

Czytaj także: Zarzuty naruszenia dóbr osobistych trzeba poprzeć dowodami

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga, a następnie Sąd Apelacyjny zasądziły przeprosiny i po 30 tys. zł zadośćuczynienia za rażące naruszenie standardów dziennikarskich. Uznały, że ta kwota odpowiednio kompensuje naruszenie. Sytuacja pozwanego nie ma tu znaczenia, gdyż zadośćuczynienie nie ma w sobie elementu karnego. Od tego jest prawo karne.

Reklama
Reklama

Powódka odwołała się do Sądu Najwyższego. Spór skupił się na tym, czy zadośćuczynienie ma wyłącznie charakter kompensujący krzywdę (szkodę) czy też prewencyjny, penalny i czy zależy od zamożności pozwanego – Wydawnictwa Bauer.

Pełnomocnik powódki, adwokat Agnieszka Chajewska, przekonywała SN, że tekst miał tylko zaspokajać ciekawość czytelników (co wydawnictwo przyznało) i zwiększyć czytelnictwo, a informacja o prywatności powódki, zwłaszcza o zdrowiu dziecka, z posłannictwem prasy radykalnie się rozmijały. Zadośćuczynienie nie może ograniczyć się do kompensaty krzywdy, ale musi mieć element odstraszający, dolegliwy dla sprawcy. Wtedy dopiero poszkodowany uzyska satysfakcję.

Mecenas Krzysztof Pluta, pełnomocnik wydawnictwa, mówił z kolei, że według regulaminu Facebooka podawane tam informacje mogą być upubliczniane (ale już wcześniej SN wskazał, że Facebook nie daje takiego „immunitetu"). Przekonywał zwłaszcza, że gdyby uzależniać zasądzane zadośćuczynienie od majętności sprawcy, mogłoby ono działać mrożąco na wydawnictwa. Jeśli już, to stosownym narzędziem jest żądanie zapłaty na cel społeczny lub zakaz publikacji. Proces o zadośćuczynienie nie może prowadzić do wzbogacenia.

Sąd Najwyższy nie podzielił tego stanowiska. Sędzia SN Dariusz Dończyk wskazał, że nie ma matematycznego wzoru ustalania wysokości zadośćuczynienia, że należy to do uznania sędziego, który bierze pod uwagę wiele czynników: owszem, przede wszystkim funkcję kompensacyjną, ale też prewencyjną, represyjną. Bez elementu represyjnego nie ma mowy o satysfakcji poszkodowanego, o pełnej kompensacie. Z całą pewnością zasądzone kwoty po 30 tys. nie są wystarczające. Dlatego SN przesłał sprawę do ponownego rozpoznania SA.

Sygnatura akt: I CSK 565/18

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Nieruchomości
Mała zmiana prawa, która mocno uderzy w patodeweloperkę
Zawody prawnicze
Reforma już rozgrzewa prokuratorów, choć do jej wdrożenia daleka droga
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama