Reklama
Rozwiń

Działania dyrektora szkoły można krytykować w internecie

W demokratycznym państwie prawa nie może być sytuacji, że działalność niektórych osób sprawujących funkcje publiczne, jest wyłączona spod krytyki – stwierdził w wyroku Sąd Okręgowy w Gdańsku.

Aktualizacja: 11.04.2015 16:49 Publikacja: 11.04.2015 10:19

Działania dyrektora szkoły można krytykować w internecie

Foto: www.sxc.hu

Orzeczenie, jakie zapadło 26 stycznia tego roku przed Sądem Okręgowym w Gdańsku (sygn. akt XV C 474/14) dotyczyło powództwa o naruszenie dóbr osobistych, jakie przewodniczącemu rady miejskiej w G. wytoczył dyrektor gminnego zespołu szkół. Domagał się on nakazania przewodniczącemu rady naruszeń jego dóbr osobistych, przeprosin na łamach lokalnego tygodnika oraz wpłacenie 5 tys. zł na fundusz stypendialny jednego z uczniów.

Uczynił ze szkoły „prywatny folwark"

Poszło o wpis, jaki ukazał się na stronie internetowej radnego. Była to korespondencja z rodzicami uczniów i nauczycielami dotycząca sytuacji w Zespole Szkół i praktyk stosowanych przez dyrektora placówki.

Znalazły się w nim stwierdzenia, iż dyrektor „zastrasza osoby zgłaszające łamanie prawa, które jest nagminne i obejmuje także prawa pracownicze", uczynił ze szkoły „prywatny folwark", miałby być „oskarżony o mobbing" oraz „prześladować" bliżej nieokreślone grono osób trzecich.

Dyrektor szkoły uznał, iż zamieszczone stwierdzenia są nieprawdziwe i stawiają go w złym świetle. Przez to naruszają jego dobra osobiste, poniżając go w społeczności szkolnej. Powoduje to, że traci on autorytet u uczniów i zaufanie współpracowników, którzy mu podlegają. Dodatkowo utrudnia to wykonywanie zawodowych obowiązków nauczyciela i dyrektora szkoły.

Przewodniczący rady przyznał, iż prowadzi stronę internetową, na której znalazł się wpis, ale jednocześnie zaprzeczył, aby naruszył dobra osobiste dyrektora. Zaznaczył także, iż jego zachowanie nie było bezprawne.

Reklama
Reklama

Odpowiadając na pozew radny wskazał, iż powód jak dyrektor Zespołu Szkół w G., prowadzonego przez jednostkę samorządową jest osobą publiczną, która musi liczyć się z ocenną, również krytyczną reakcją na swoją działalność. Jak dodał, krytyczne wypowiedzi nie odnosiły się do osobistych przymiotów dyrektora, lecz do jego działalności publicznej. Radny podzielił jedynie w swojej wypowiedzi niepokoje mieszkańców.

Krytyka powodująca upadek autorytetu

Argumenty podniesione przez radnego przekonały Sąd Okręgowy w Gdańsku, który oddalił powództwo.

Sąd co prawda przyznał rację dyrektorowi, iż publikacja pejoratywnych wypowiedzi na temat sprawowania przez niego funkcji mogła naruszać poczucie własnej wartości, dobre imię oraz skutkowała utratą autorytetu niezbędnego do prowadzenia szkoły. Ale jednocześnie w ocenie sądu działanie pozwanego radnego polegające na publikacji korespondencji pracowników szkoły i rodziców, a także udzielonej odpowiedzi nie miała charakteru bezprawnego. Bowiem stanowiła dopuszczalną krytykę będącą działaniem w interesie publicznym.

W uzasadnieniu podkreślono, że wypowiedzi opublikowane na stronie internetowej pozwanego dotyczące powoda odnosiły się jedynie do jego działalności publicznej jako Dyrektora Zespołu Szkół w G., która to działalność może być poddawana krytyce celem sprawowania kontroli i wywierania nacisku na osoby odpowiadające za funkcjonowanie szkół. Wypowiedzi te, jakkolwiek mogą być uznane za ostre i nieprzyjemne, nie dotyczą w żaden sposób prywatnej sfery życia powoda.

- W demokratycznym państwie prawa nie może być więc sytuacji, ze działalność niektórych osób sprawujących funkcje publiczne, jest wyłączona spod krytyki. Krytyka ta może powodować zachwianie a nawet upadek autorytetu niezbędnego do sprawowania funkcji, lecz sprawia, że ostatecznie autorytet osób sprawujących funkcje publiczne nie będzie tylko autorytetem formalnym, lecz znajdzie swe oparcie w rzeczywiście nieskazitelnej postawie – wyjaśniła sędzia SSO Weronika Klawonn.

Sędzia podzieliła też stanowisko pozwanego, zgodnie z którym to właśnie pełniona przez niego funkcja radnego predestynowała go do zabierania głosu w sprawach publicznych dotyczących społeczności lokalnej, a do takich należała sytuacja w gminnym zespole szkół. - Nawet gdyby podzielić tezę powoda, co do tego, że zainteresowanie problemami szkoły stanowiło „element rozgrywki" pomiędzy lokalnymi politykami w kontekście zbliżających się wyborów, to jest to sytuacja naturalna w państwie demokratycznym – zauważyła sędzia, dodając, iż to „właśnie demokracja i gwarantowana w niej wolność słowa służą obnażaniu nieprawidłowości, jakie mają miejsce przy wykonywaniu władzy publicznej".

Spadki i darowizny
Jak długo można żądać zachowku? Prawo jasno wskazuje termin przedawnienia
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Prawnicy
Prof. Marcin Matczak: Dla mnie to podważalny prezydent
Prawo karne
Andrzej Duda zmienia zdanie w sprawie przepisów o mowie nienawiści
Matura i egzamin ósmoklasisty
Uwaga na świadectwa. MEN przypomina szkołom zasady: nieaktualne druki do wymiany
Prawo karne
Ziobrowe prawo trzyma się mocno. Dlaczego resort Bodnara wstrzymuje zmiany
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama