Prof. Krzysztof Pyrć: Pandemia może potrwać dwa lata

Nie jest prawdą, że koronawirus złagodniał - ocenia wirusolog prof. dr hab. n. biol. Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagielońskiego.

Aktualizacja: 06.10.2020 07:06 Publikacja: 05.10.2020 18:49

Prof. Krzysztof Pyrć: Pandemia może potrwać dwa lata

Foto: tv.rp.pl

Czy koronawirus bardzo przerzedzi polskie społeczeństwo?

Miejmy nadzieję, że nie.

A w którą stronę to idzie?

Teraz wchodzimy w jesienny okres, który będzie trudny i zgadujemy co się wydarzy. Na wiosnę wszyscy mieliśmy nadzieję doczekać lata, żeby częstość przypadków spadła. Tak było i to poszło nie najgorzej. Boję się wejścia w jesień. Pojawiają się opinie, że wirus złagodniał, inne mówią, że wcale nie złagodniał. Na ten moment nie ma dowodów na to, że cokolwiek się zmieniło i jesień będzie niespodzianką.

Według pana wirus nie złagodniał?

Nie ma danych, które by pokazały, że ta odmiana wirusa jest w jakikolwiek sposób inna od tej, którą zarażaliśmy się na początku roku. Pojawiły się badania, które sugerują łatwiejsze przenoszenie się wirusa, np. między zwierzętami. Natomiast naukowcy pokazali, że nie wpływa to w żaden sposób na przebieg choroby, jej śmiertelność i zmiany w organizmie. Nie ma danych, które pokazałyby, że ten wirus jest łagodniejszy.

Ale ofiarami koronawirusa są nie tylko osoby starsze i te z chorobami współistniejącymi, ale także młode osoby bez chorób współistniejących.

No i tak było w zasadzie zawsze, stąd lekka panika na świecie, bo choroba zagraża wszystkim. Ryzyko dla osób młodszych jest małe. Wzrasta z każdym rokiem życia, każdym czynnikiem ryzyka. Jest nim otyłość, choroby serca, cukrzyca, czyli rzeczy, które dotykają miliony. Będzie więc dotykał młodszych i może ich dotykać tragicznie.

Wcześniej się mówiło, że na koronawirusa można zachorować tylko raz.

To była popularna koncepcja, która miała prowadzić do odporności stadnej. To co wiemy, to że odporność nie jest dana raz na zawsze, że nie chroni nas w stu procentach przed kolejną chorobą, natomiast danych jeszcze nie ma, ponieważ danych od pacjentów, którzy ponownie zarazili się wirusem, jest bardzo mało. Spekulowałbym jednak, że kolejne zakażenia będą łagodniejsze. To jest dobra informacja, bo jeśli by tak było, to w kolejnych latach ten wirus miałby charakter przeziębienia. Natomiast jest zła, ponieważ pokazuje, że przechorowanie nie dostarcza nam odporności, czyli nie zablokuje rozprzestrzeniania się wirusa populacyjnie.

Czy kwestia dodatkowych wirusów jesiennych może znacznie wpływać na liczbę zakażeń i zgonów?

To, co się wydarza i będzie wydarzać, to zwiększenie częstotliwości zachorowań, ponieważ kontakt będzie bliższy, więcej będziemy przebywać w pomieszczeniach zamkniętych. Dodatkowo niska temperatura i niska wilgotność sprzyjają przetrwaniu tego koronawirusa w postaci zakaźnej poza organizmem gospodarza i zwiększy się częstość transmisji. Natomiast to, czego nie widzimy, to wystąpienie czynników ryzyka, ale nie wynikających z nas samych, czyli np. choroby dodatkowe, które osłabiają nasz organizm, pogoda, brak słońca, dodatkowe zakażenia bakteryjne, czy wirusowe, grypa – czyli rzeczy, które w jakiś sposób upośledzają organizm, układ odpornościowy. Nie wiemy, jakie będą tego skutki. Pojawia się taka koncepcja, że wirus złagodniał, bo śmiertelność w okresie letnim zmalała i rzeczywiście tak było. Ale koncepcja o tym, że wirus złagodniał nie znajduje potwierdzenia i boję się, że możliwość wpływania czynników zewnętrznych, jest możliwa.

A smog może stanowić dodatkowe zagrożenie?

Takie samo, jak inne czynniki ryzyka. Smog i zanieczyszczenia upośledzają wydolność naszych płuc, w związku z tym potencjalnie może wpłynąć na przebieg choroby. Jest to jeden z czynników, który może wpłynąć na to, że chorobę będziemy przebywali ciężej.

Co musimy zrobić, by walka z pandemią przebiegała lepiej, skuteczniej, żebyśmy byli mniej zagrożeni?

Zalecam zdrowy rozsądek, bo panika na wiosnę była bardzo szkodliwa. Z drugiej strony teraz bardzo dużo środowisk neguje sam fakt istnienia wirusa i że powoduje jakąkolwiek chorobę. Matematyka jest jednak zabójcza. COVID przebił największych zabójców, czyli malarię, wirus HIV, a nie dotarliśmy jeszcze do końca roku. Ignorowanie zagrożenia wydaje mi się jednym z zagrożeń tej jesieni. Jeżeli miałbym o coś apelować, to o zdrowy rozsądek, żebyśmy starali się nie narażać innych. Trzymajmy dystans, nośmy maseczkę, by chronić innych. I higiena. Ważne jest też, by nie traktować takich rzeczy, jak obostrzenia, czy lokalne lockdowny, jako kary, bo celem działań jest to, byśmy uniknęli globalnego lockdownu, który byłby dewastujący zarówno dla gospodarki, jak i społeczeństwa. Tego wirusa i tę pandemię można stosunkowo łatwo przejść, jeśli zachowamy zdrowy rozsądek. Jeśli tak nie będzie, możemy zapłacić wysoką cenę.

Rodzice dzieci, chodzących do żłobków, przedszkoli, szkół, muszą się przygotować na powrót do nauki zdalnej?

Myślę, że to zależy od przedszkola i szkoły. Zależy od środków podjętych w danym miejscu, bo zasady są bardzo różne. Jeżeli dana placówka trzyma się zasad i zaleceń, jest spora szansa, że będzie w stanie funkcjonować, natomiast sporo szkół będzie musiało zostać zamkniętych, ale myślę, że nie w skali całego kraju. Mam nadzieję, że będą to pojedyncze szkoły, gdzie stwierdzi się przypadki zakażenia.

A jak wygląda aktualny stan badań nad szczepionkami?

Na razie wszystkie rokują pomyślnie, natomiast wraz z odkryciem wirusa zaczął się wyścig. Bierze w nim udział około dwustu podmiotów, które starają się jak najszybciej stworzyć najlepszą szczepionkę. Odpowiedzi, która z nich będzie czarnym koniem, pojawią się po trzeciej fazie badań klinicznych, kiedy będzie wiadomo, że dana szczepionka jest skuteczna. Nie jesteśmy w stanie w laboratorium zasymulować tego, jak ona będzie działać. Odpowiedź poznamy w momencie, gdy dowiemy się o wynikach badań klinicznych. Statystyka pokaże, czy podanie szczepionki chroni osoby zaszczepione. Mam nadzieję, że szczepionki będą dostępne jak najszybciej, ale nie jestem w stanie powiedzieć, która to będzie szczepionka i czy to będzie za rok, czy za dwa lata.

Czy wirus przenosi się głównie drogą kropelkową, czy przez dotyk urządzenia, na które ktoś mógł kaszlnąć, też możemy się zarazić?

Główna droga przenoszenia to droga kropelkowa. Sposób występowania choroby to pokazuje. Ogniska pojawiają się tam, gdzie mamy bliski kontakt dużej grupy osób – czy to na imprezach, czy w zakładach pracy. Kolejna droga, która ma mniejszy udział, to jest ta poprzez dotykanie przedmiotów, na których wcześniej osiadł ten wirus, bo cały czas generujemy krople śliny, które osiadają na wszystkim dookoła. Jeśli dotkniemy tego ręką i przeniesiemy to na twarz, której dotykamy prawie cały czas, to możemy się zarazić. Stąd zalecenie mycia rąk, które neutralizuje zagrożenie. Są też inne drogi, które wzbudzając zainteresowanie medialne, jak np. przenoszenie wirusa przez aerozole. To są drogi, które są możliwe, natomiast ich udział jest tak mały, że bardziej na ten moment stanowią ciekawostkę naukową, niż realne, istotne źródło zakażeń.

Czy powinniśmy nosić maseczki na zewnątrz po wyjściu z domu?

Na pewno przy kontakcie z obcymi osobami powinniśmy je zakładać, byśmy sami nie przenosili wirusa, nie wiedząc o tym. Jeśli jednak chodzi o noszenie na zewnątrz, to zależy to od sytuacji w danym regionie. Jeśli jest ona dramatyczna, to noszenie maseczek ma sens również na zewnątrz w większym tłumie. Natomiast jest to irracjonalne, gdy jesteśmy w lesie, czy sami na świeżym powietrzu, w którym ta transmisja jest bardzo utrudniona. Skupiłbym się na noszeniu maseczek w pomieszczeniach i tłumie.

Kiedy pandemia się kończy?

Patrząc historycznie, pandemie trwają dwa lata. Można więc powiedzieć, że właśnie tyle, ale czynimy spory wysiłek, by tę dynamikę zmienić. Dzięki temu nie będzie to – miejmy nadzieję – powtórka sprzed stu lat. Zobaczymy, jak ta dynamika będzie wyglądała, to się okaże. Miejmy nadzieję, że pojawi się szczepionka i inne czynniki, które obniżą śmiertelność.

- rozmawiał: Jacek Nizinkiewicz
współpraca: Joanna Leśnicka

Czy koronawirus bardzo przerzedzi polskie społeczeństwo?

Miejmy nadzieję, że nie.

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po” także od położnej. Izabela Leszczyna zapowiada zmiany
Diagnostyka i terapie
Zaświeć się na niebiesko – jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO