Tak orzekł Naczelny Sąd Administracyjny, oddalając skargę kasacyjną Dariusza N.
Dłużnik zawarł w 1999 r. umowę kredytową z bankiem. Należności nie spłacił, a postępowanie egzekucyjne nie doprowadziło do jej odzyskania. W 2005 r. postępowanie egzekucyjne umorzono, a roszczenie banku się przedawniło. Mimo to nazwisko Dariusza N. jako niesolidnego dłużnika figuruje w rejestrach banku, Biura Informacji Kredytowej i Związku Banków Polskich.
Toteż w 2013 r. Dariusz N. zwrócił się do generalnego inspektora ochrony danych osobowych o wydanie nakazu usunięcia jego danych osobowych, przetwarzanych przez bank i BIK. GIODO nie uwzględnił wniosku. Stwierdził, że dane Dariusza N. są przetwarzane na podstawie przepisów ustawy o ochronie danych osobowych dla „prawnie usprawiedliwionych celów". Zezwalają też na to art. 105 ust. 4 i art. 105a ust. 1 prawa bankowego „w celu oceny zdolności kredytowej i analizy ryzyka kredytowego".
– Nie wpływa na to okoliczność, że roszczenie banku uległo przedawnieniu – mówi radca prawny Piotr Wójcik, pełnomocnik GIODO. – Nie spowodowało to wygaśnięcia roszczenia.
W skargach do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie i do NSA Dariusz N. zarzucał naruszenie, a nawet niekonstytucyjność wspomnianych przepisów. Jego zdaniem przedawnione roszczenie nie powinno być podstawą dalszego przetwarzania danych osobowych. Zaprzecza to samej instytucji przedawnienia. Oba sądy stwierdziły, że przedawnienie roszczenia jest czymś innym niż wygaśnięcie zobowiązania.