Tak wynika z badań przeprowadzonych w grudniu 2008 r. na zlecenie międzynarodowej grupy doradczej BPI wśród 7,6 tys. szefów firm z 14 krajów świata (w tym 521 z Polski). Ponad połowa uczestników badania zakłada, że kryzys potrwa rok – dwa, choć co czwarty przewiduje ponad dwa lata dekoniunktury.
Co to oznacza dla firm? Prawie 80 proc. menedżerów spodziewa się, że kryzys wymusi zmiany metod i narzędzi zarządzania w przedsiębiorstwach, przy czym co czwarty przewiduje, że będą one trwałe. Te opinie mogą być efektem innych, oczekiwanych przez ponad 90 proc. szefów firm, zmian: w sposobach regulacji rynków finansowych (trudniej o kredyty) oraz w praktykach i zwyczajach konsumpcji. Ta ostatnia zmiana (m.in. wzrost znaczenia odpowiedzialności społecznej firm) zdaniem ponad 25 proc. menedżerów będzie trwała.
Co ciekawe, wśród polskich szefów najwięcej (17 proc.) jest przekonanych, że zmian w konsumpcji nie będzie, a 36 proc. optymistycznie ocenia, że kryzys dotknie nas mniej niż inne kraje. Być może ma to związek z terminem przeprowadzenia badań; w grudniu Polacy szturmowali sklepy w przedświątecznej gorączce.
Zdaniem większości menedżerów po wyjściu z kryzysu firmy będą przywiązywać większą wagę do rentowności i zysku oraz zrównoważonego rozwoju. Co piąty przewiduje, że firmy bardziej zadbają o warunki pracy i pracowników.