Długo oczekiwana pokryzysowa odwilż w branży nadeszła, ale postępuje niespodziewanie powoli. Bardzo dobrze na największym rynku reklamowym świata radzą sobie właściwie tylko Internet i telewizja.

Wpływy z reklamy firm działających w tym pierwszym medium w tym roku będą o 10,5 proc. wyższe niż w ubiegłym, a w przyszłym wzrosną o dalsze 14,4 proc. do 32,6 mld dol. Między 2010 a 2015 rokiem wzrosną o ponad 70 proc., a udział reklamy w sieci zwiększy się z niecałych 17 proc. do jednej czwartej całego rynku. Uwagę ekspertów zwraca jednak odbudowa rynku reklamy telewizyjnej.

Już w ubiegłym roku wzrósł mocno, bo o 9,7 proc. (do 59 mld dol.). W tym wprawdzie procentowo zyska mniej (2,5 proc.), ale według Geoffa Ramseya, prezesa eMarketera, jest na dobrej drodze do powrotu do poziomu wpływów sprzed kryzysu gospodarczego.

– Choć zwyżki w reklamie internetowej są bardzo mocne, nie powstrzymało to reklamodawców od wydawania znaczącej części ich nakładów na promocję na reklamy telewizyjne – komentuje. Dlatego udział wydatków na reklamę na małym ekranie w całym reklamowym torcie wciąż jeszcze będzie zdaniem eMarketera w ciągu tego i przyszłego roku rósł (potem zacznie powoli spadać). W ubiegłym roku wynosił 38,6 proc., w 2012 sięgnie 39,9 proc., ale w 2015 r. skurczy się do 39,2 proc.