A firmy, które nie będą mogły korzystać z bardziej elastycznego organizowania czasu pracy, w przypadku zmniejszenia zamówień czy pogarszających wyników finansowych, zaczną rozważać zmniejszenie zatrudnienia.
- Wciąż rynek jest kruchy, z tym, że my nauczyliśmy sie trochę po nim stąpać jak po lodzie – pół żartem, pół serio mówi Wojciech Morawski, szef firmy bieliźnianej Atlantic. Jego zdaniem większość firm przeprowadziła w ostatnich dwóch, trzech latach – od początku kryzysu jesienią 2008 roku – restrukturyzację kosztów, zatrudnienie więc powinno być stabilne.
Ale jak zwraca uwagę Jacek Męcina, ekspert PKPP Lewiatan ponad 1000 firm skorzystało z możliwości wydłużenia okresów rozliczeniowych czasu pracy załogi do roku, a po pozwoliło im elastycznie reagować na sezonowe zmiany zamówień bez konieczności redukcji pracowników. – Te możliwości kończą się w tym roku, proponowaliśmy w Komisji Trójstronnej by przedłużyć niektóre z rozwiązań ustawy antykryzysowej, ale nie udało się nam porozumieć ze związkami zawodowymi. – tłumaczy Męcina.
Z danych Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że okresy rozliczeniowe czasu pracy do 12 miesięcy zastosowało 1048 firm. Nie ma szczegółowych danych ilu pracowników dotyczy to rozwiązanie, ale można oszacować, iż jest to od 600 tys. do 800 tys. osób
- Nie wszystkie firmy wprowadziły maksymalne 12-miesięczne okresy rozliczeniowe. Wielu firmom się to nie udało, bo nie było zgody związków zawodowych. Inna część przedsiębiorców zrezygnowała z tej możliwości ze względu na jej tymczasowy charakter. – dodaje Męcina.