Wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw w maju pierwszy raz od pierwszych miesięcy pandemii nie dotrzymał kroku inflacji. To oznacza, że siła nabywcza płac w tym sektorze zmalała. Przyjmijmy, że to był początek trendu. Czy to przyczyni się do wyhamowania inflacji? Inaczej mówiąc, w jakim stopniu szybki wzrost cen w Polsce jest konsekwencją rozgrzanego rynku pracy?
Rynek pracy jest raczej multiplikatorem inflacji niż jej źródłem. Jeśli w gospodarce wskutek stymulacji fiskalnej i monetarnej pojawia się za dużo pieniądza, w czasie gdy gospodarka się przegrzewa, czego przejawem może być np. napięta sytuacja na rynku pracy albo przepełnienie mocy wytwórczych, to skutkiem jest wysoka inflacja. Z taką sytuacją mamy do czynienia w większości krajów OECD, ale w Polsce ten problem jest szczególnie silny. Dobrym przykładem są też USA, gdzie stymulacja fiskalna trafiła na niezbyt fortunny moment i inflacja jest w rezultacie wysoka.
Globalny charakter wystrzału inflacji sugeruje, że ma ona też globalne przyczyny. To choćby ceny surowców energetycznych i rolnych, ale też utrzymujące się od wybuchu pandemii zaburzenia w łańcuchach dostaw. Jaka część inflacji w Polsce jest spowodowana tymi zewnętrznymi czynnikami, a jaka wewnętrznymi, w tym właśnie ekspansywną polityką fiskalną i pieniężną w czasie koronakryzysu?
Nie da się tego precyzyjnie określić. Najczęściej ekonomiści próbują wyodrębniać wpływ szoków podażowych na inflację, patrząc na wzrost cen towarów i usług z pominięciem tych, które tym szokom podlegają. Tzw. inflacja bazowa, nieobejmująca cen paliw, energii i żywności, bardziej odzwierciedla te popytowe źródła wzrostu cen. W Polsce inflacja bazowa to około 8 proc., więc stanowi ona istotną część inflacji ogółem. W strefie euro jest średnio o połowę niższa, a są takie kraje, jak np. Szwajcaria, gdzie jest jeszcze niższa. Nie jest więc tak, że inflacja wszędzie na świecie jest tak samo wysoka i wszędzie kształtują ją te same czynniki. W południowej Europie rola inflacji bazowej jest znacznie mniejsza niż u nas.
To dzielenie inflacji na popyt i podaż ma znaczenie o tyle, o ile właściwa reakcja banku centralnego na inflację jest różna w zależności od jej charakteru. Czy pańskim zdaniem rozpoczęty w październiku ub.r. cykl podwyżek stóp procentowych w Polsce miał odpowiednią skalę? Kiedy stopy powinny się zatrzymać?