Nadzwyczaj dobry początek roku dla gospodarki. Ale widać oznaki spowolnienia

W pierwszych miesiącach roku polska gospodarka utrzymała zadziwiająco szybkie tempo rozwoju, ale jego charakter był niepokojący. Wzrost aktywności ekonomicznej to w dużej mierze skutek kumulacji zapasów przez firmy, która zakończy się wraz z osłabieniem popytu konsumpcyjnego i inwestycyjnego.

Publikacja: 31.05.2022 12:18

Nadzwyczaj dobry początek roku dla gospodarki. Ale widać oznaki spowolnienia

Foto: Adobe Stock

Jak podał we wtorek GUS, produkt krajowy brutto – najszersza miara aktywności w gospodarce – wzrósł w I kwartale br. realnie (tzn. w cenach stałych) o 8,5 proc. rok do roku po zwyżce o 7,6 proc. w IV kwartale. To wynik zbieżny z wstępnym szacunkiem GUS, opublikowanym w połowie miesiąca, ale zarazem wyższy od oczekiwanego przez większość ekonomistów. Pod koniec kwietnia, a więc znając już niemal pełen zestaw miesięcznych danych dotyczących I kwartału, ankietowani przez „Rzeczpospolitą” analitycy przeciętnie szacowali, że PKB wzrósł w tym okresie o 8,1 proc.

Duże wahania aktywności ekonomicznej w Polsce w ostatnich dwóch latach, związane z obowiązującymi okresowo antyepidemicznymi restrykcjami, sprawiają, że wzrost PKB w ujęciu rok do roku jest pod silnym wpływem bazy odniesienia i nie oddaje dobrze bieżącej kondycji gospodarki. Tak samo było w I kwartale br., gdy za zwyżkę PKB w porównaniu do tego samego okresu ub.r. odpowiadał w dużym stopniu ówczesny spadek aktywności ekonomicznej.

O koniunkturze nad Wisłą w pierwszych miesiącach br. więcej mówi to, że realny PKB po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych wzrósł aż o 2,5 proc. w stosunku do IV kwartału, gdy z kolei zwiększył się o 1,8 proc. Od początku 2004 r. tylko cztery razy PKB podskoczył mocniej, w tym w III kwartale 2021 r. i III kwartale 2020 r. W obu tych przypadkach było to bezpośrednio związane z poluzowaniem antyepidemicznych restrykcji.

W tym świetle, początek 2022 r. był dla polskiej gospodarki nadzwyczaj udany. Ekonomiści zwracają jednak uwagę na to, że struktura wzrostu PKB w tym okresie nie daje wcale podstaw do optymizmu. Kołem zamachowym wzrostu gospodarczego była bowiem kumulacja zapasów przez firmy. Dodała ona do rocznej zwyżki PKB aż 7,7 pkt proc., najwięcej w dostępnej historii danych, po 4,3 pkt proc. w IV kwartale. To nie oznacza, że gdyby przedsiębiorstwa w ogóle nie zwiększały zapasów, to PKB wzrósłby o zaledwie 0,8 pkt proc. W takiej sytuacji wolniej rósłby bowiem import, a w rezultacie eksport netto nie odjąłby od wzrost PKB 3,8 pkt proc. Można jednak bezpiecznie założyć, że bez kumulacji zapasów dynamika PKB byłaby o co najmniej połowę niższa niż była faktycznie. Tymczasem zjawisko to trudno uznać za stabilny napęd gospodarki.

- Kontynuacja akumulacji zapasów przez firmy to efekt ich rosnących cen oraz zaburzeń w dostawach. Nadbudowana zapasów jest więc sposobem zna zabezpieczenie ciągłości produkcji w warunkach zaburzeń łańcuchów dostaw – tłumaczy Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. - Akumulacja zapasów wyhamuje natomiast wraz ze spowolnieniem popytu konsumpcyjnego i inwestycyjnego, co będzie już widoczne w drugiej połowie tego roku – dodaje.

Czytaj więcej

Inflacja wciąż rośnie, ale traci impet. W maju sięgnęła 13,9 proc.

- Naszym zdaniem wysoki wkład zapasów do wzrostu PKB sugeruje, że obecna wysoka dynamika PKB jest po części „pożyczona” z przyszłości – normalizacja popytu na zapasy skutkować będzie obniżeniem dynamiki PKB nawet w okolice zera na początku 2023 r. – zauważa z kolei Michał Rot, ekonomista z PKO BP.

Tymczasem popyt konsumpcyjny i inwestycyjny, które będą determinowały tempo wzrostu gospodarczego w kolejnych kwartałach, już rozczarowują. Wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych zwiększyły się w I kwartale o 6,6 proc. rok do roku po zwyżce o 8 proc. w IV kwartale. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie szacowali – i to przyjmując niższy wzrost PKB – że konsumpcja w I kwartale wzrosła o 7,3 proc. rok do roku. Na to wskazywały wyniki sprzedaży detalicznej w tym okresie. Ta ostatnia statystyka obejmuje tylko towary kupowane w sklepach zatrudniających co najmniej 10 osób. To, że konsumpcja ogółem rosła wolniej niż tak liczona sprzedaż, może sugerować, że słabnie popyt na usługi. Ekonomiści wiążą to z najwyższą w tym stuleciu inflacją, która ogranicza siłę nabywczą dochodów gospodarstw domowych. Malejącą skłonność do wydatków w związku z szybkim wzrostem cen widać już w ankietowych badaniach gospodarstw domowych. Ale jeszcze w II kwartale wzrost konsumpcji podtrzyma potężny wzrost populacji Polski w związku z napływem uchodźców z Ukrainy.

Nakłady brutto na środki trwałe, czyli inwestycje, wzrosły w I kwartale br. o 4,3 proc. rok do roku po zwyżce o 5,2 proc. kwartał wcześniej. To również wynik wyraźnie poniżej przeciętnych szacunków ekonomistów (5,4 proc.). Kontrastuje to z dynamicznym wzrostem produkcji budowlanej w tym okresie, co może oznaczać osłabienie inwestycji w maszyny. To zaś prawdopodobnie dopiero początek osłabienia w tym zakresie. - Niepewność co do perspektyw otocznia globalnego, zaburzenia w łańcuchach dostaw, obniżające się wykorzystanie mocy wytwórczych oraz wysokie koszty finansowania nie będą sprzyjały inwestycjom w środki trwałe – ocenia Maliszewski.

Udana końcówka ub.r i początek br. oznaczają, że za sprawą tzw. efektu przeniesienia bardzo udany będzie cały rok. Nawet gdyby realny PKB zatrzymał się na poziomie z I kwartału, w całym 2022 r. mógłby wzrosnąć o około 5 proc. W praktyce ekonomiści nie wykluczają, że w II połowie roku dojdzie do tzw. technicznej recesji, czyli dwóch z rzędu kwartalnych zniżek PKB. Wzrost PKB w ujęciu rok do roku wyraźnie spadnie jednak dopiero w 2023 r.

- Spodziewana słabość konsumpcji i umiarkowany wzrost inwestycji oraz hamowanie popytu zewnętrznego - w powiązaniu z efektami wysokiej bazy generowanymi przez wystrzał zapasów - stwarzają przestrzeń do ostrego hamowania wzrostu gospodarczego w kolejnych kwartałach. Oceniamy, że w I kwartale przyszłego roku są duże szanse na zanotowanie statystycznej recesji (spadek PKB w ujęciu rocznym) – ocenia Piotr Bartkiewicz, ekonomista z Pekao.

Jak podał we wtorek GUS, produkt krajowy brutto – najszersza miara aktywności w gospodarce – wzrósł w I kwartale br. realnie (tzn. w cenach stałych) o 8,5 proc. rok do roku po zwyżce o 7,6 proc. w IV kwartale. To wynik zbieżny z wstępnym szacunkiem GUS, opublikowanym w połowie miesiąca, ale zarazem wyższy od oczekiwanego przez większość ekonomistów. Pod koniec kwietnia, a więc znając już niemal pełen zestaw miesięcznych danych dotyczących I kwartału, ankietowani przez „Rzeczpospolitą” analitycy przeciętnie szacowali, że PKB wzrósł w tym okresie o 8,1 proc.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
GUS: PKB bez niespodzianek
Dane gospodarcze
Konsumenci ruszą do sklepów? Coraz wiekszy optymizm
Dane gospodarcze
Inflacja w marcu wyższa, niż sądzono. GUS podał nowe dane. Co drożeje najbardziej?
Dane gospodarcze
Wzrost gospodarczy Chin silniejszy od prognoz. Ale ożywienie pozostaje kruche
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Dane gospodarcze
EBC nadal gotowy do cięcia stóp w czerwcu. „Mamy teraz trend dezinflacyjny”