Reklama
Rozwiń

Skok cen nas zaboli

Gwałtowny powrót inflacji. Choć wzrost płac też może przyspieszyć, ich siła nabywcza będzie rosła wolniej.

Publikacja: 17.01.2017 19:56

Skok cen nas zaboli

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz Marta Bogacz

Szybko zapomnimy o trwającej blisko 2,5 roku deflacji, czyli okresie spadku cen detalicznych. W styczniu ceny już rosły, i to aż o 1,8 proc., licząc rok do roku – szacują analitycy Ministerstwa Rozwoju. W grudniu wzrost wynosił tylko 0,8 proc. i był wyraźnie wyższy od prognoz ekonomistów.

Podstawową przyczyną skoku cen był wzrost kosztów paliw. W ciągu roku zdrożały one o blisko 9 proc., czyli najwięcej od października 2012 roku. Ceny żywności i napojów bezalkoholowych, czyli kategorii towarów która ma największy udział w wydatkach statystycznego gospodarstwa domowego , rosły wolniej, o 2,5 proc. To i tak jednak największa ich zwyżka od września 2013 r.

Zdaniem ekonomistów w kolejnych miesiącach inflacja jeszcze przyspieszy i może przekroczyć 2 proc. W II półroczu powinna jednak przyhamować. Jeśli ceny paliw i żywności nie będą dalej rosły (a w przypadku ropy takie są oczekiwania analityków), inflacja liczona w skali roku ustabilizuje się na poziomie ok. 1,6 proc.

To, czy ceny wtedy przestaną rosnąć, będzie w dużej mierze zależało od ich wpływu na płace. W 2016 r. zarobki wzrosły nominalnie o ponad 4 proc., ale ich siła nabywcza dzięki deflacji zwiększała się w tempie ponad 5 proc. W tym roku wzrost płac zapewne przyspieszy, ale raczej nie na tyle, żeby utrzymać ich realną dynamikę na ubiegłorocznym poziomie.

– Presja płacowa i tak jest już bardzo silna, co wynika z sytuacji na rynku pracy: pogłębiającego się niedoboru pracowników i ich coraz silniejszej pozycji w negocjacjach z pracodawcą – wskazuje Łukasz Kozłowski z organizacji Pracodawcy RP. Gdyby pracownicy zażądali większych podwyżek, efektem zapewne byłaby szybsza inflacja.

Reklama
Reklama

– Firmy już dziś borykają się ze wzrostem kosztów produkcji. To będzie na producentach wymuszać podwyżki cen własnych wyrobów. Z drugiej jednak strony rosnące płace będą zwiększać poziom akceptacji wyższych cen wśród gospodarstw domowych – zauważa Marcin Mrowiec, główny ekonomista Banku Pekao. To może sprawić, że oprócz paliw i żywności zaczną drożeć inne towary i usługi. Jego zdaniem inflacja pod koniec III kw. dojdzie do 2,5 proc.

Na powrocie inflacji stracą oszczędzający. Stopy procentowe prawdopodobnie wzrosną bowiem dopiero w 2018 r. Zyska natomiast budżet. Wpływy podatkowe napędzane wzrostem cen będą rosły szybciej, podczas gdy wydatki określone ustawą budżetową pozostaną na planowanym poziomie.

Dane gospodarcze
Rosja się kurczy. Kreml utajnia dane demograficzne
Dane gospodarcze
To ta projekcja inflacji przekonała RPP do obniżki stóp procentowych
Dane gospodarcze
Kierunek dla stóp procentowych w Polsce: w dół, choć raczej nie w cyklu
Dane gospodarcze
Adam Glapiński, prezes NBP: RPP jest skłonna dalej obniżać stopy procentowe
Dane gospodarcze
Niespodzianka. RPP obniżyła stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama