Reklama
Rozwiń
Reklama

Boom konsumpcyjny jeszcze się nie zakończył

W grudniu sprzedaż detaliczna tąpnęła najmocniej od kwietnia 2021 r. Jest jednak za wcześnie, aby uznać, że najwyższa od 20 lat inflacja zgasiła zakupową gorączkę.

Publikacja: 24.01.2022 21:00

Boom konsumpcyjny jeszcze się nie zakończył

Foto: Adobe Stock

Sprzedaż detaliczna w grudniu zmalała o 3,4 proc. w stosunku do listopada. To jeden z najsłabszych wyników ostatnich lat. Może to być konsekwencja załamania nastrojów konsumentów, które z kolei wiązać można z najwyższą w tym stuleciu inflacją. Dane nie są jednak na tyle jednoznaczne, aby przekreślać inne hipotezy. Początek 2022 r. może więc przynieść odbicie wydatków.

Czytaj więcej

Ostatni miesiąc obchodzenia zakazu handlu

W ujęciu rok do roku sprzedaż detaliczna w grudniu wzrosła realnie (czyli licząc w cenach stałych) o 8 proc. po zwyżce o 12,1 proc. w listopadzie. Wyhamowanie rocznego wzrostu sprzedaży samo w sobie nie jest zaskoczeniem. Listopadowy wynik był pod silnym wpływem niskiej bazy odniesienia sprzed roku (w listopadzie 2020 r. obowiązywały pandemiczne ograniczenia w handlu). W grudniu tego efektu nie było. Przeciwnie, baza odniesienia była zawyżona przez to, że w 2020 r. przedświąteczne zakupy skumulowały się w grudniu, zamiast rozłożyć się na dwa miesiące. Mimo to ankietowani przez nas ekonomiści przeciętnie szacowali, że sprzedaż w ostatnim miesiącu ub.r. zwiększyła się o 9,4 proc. rok do roku.

Z domu najlepiej

– W porównaniu z naszymi założeniami zaskakująco słaba okazała się sprzedaż mebli, sprzętu RTV i AGD, która wzrosła o 1,5 proc. rok do roku. Możliwe, że w przypadku tej kategorii widzimy już pierwsze oznaki słabości konsumpcji prywatnej – do tej pory takie sygnały wysyłały „miękkie" dane – komentuje Piotr Bartkiewicz, ekonomista z Banku Pekao. Te miękkie dane to przede wszystkim wskaźniki nastrojów konsumentów, które w październiku ruszyły ostro w dół, a w grudniu były już równie nisko co w listopadzie 2020 r. Łatwo to powiązać z coraz wyższą inflacją, która ogranicza siłę nabywczą dochodów gospodarstw domowych. Koniunktura na rynku pracy pozostaje bowiem dobra i nie powinna napawać konsumentów obawami.

Reklama
Reklama

Jeśli ta interpretacja poniedziałkowych danych jest słuszna, to należałoby oczekiwać w kolejnych miesiącach dalszego hamowania wzrostu sprzedaży detalicznej. Nie jest to jednak scenariusz powszechnie akceptowany przez ekonomistów. Wydaje się bowiem, że w grudniu sprzedaż stłumiły także czynniki przejściowe. Urszula Kryńska z PKO BP zwraca uwagę, że niemrawy wzrost sprzedaży dóbr trwałego użytku, a także spory spadek sprzedaży samochodów (o 8,5 proc. rok do roku) mogły być spowodowane ich ograniczoną dostępnością w związku z niedoborem niektórych komponentów. Z kolei analitycy z BOŚ zauważają, że obroty w handlu ograniczyć mogła mniejsza mobilność ludności w związku z IV falą epidemii Covid-19. Wskazuje na to niska dynamika sprzedaży paliw (3,2 proc. rok do roku po 6,5 proc. w listopadzie) oraz utrzymujący się na wysokim poziomie udział sprzedaży przez internet pomimo braku jakichkolwiek restrykcji epidemicznych w handlu stacjonarnym. W grudniu sprzedaż w e-sklepach odpowiadała za 10,2 proc. sprzedaży ogółem po 11,4 proc. w listopadzie.

Nawet jeśli podwyższona inflacja oraz sprowokowane przez nią podwyżki stóp procentowych jeszcze nie tłumią popytu konsumpcyjnego, to prawdopodobnie z czasem takie zjawisko wystąpi. To główne uzasadnienie prognoz, wedle których wzrost aktywności w polskiej gospodarce w tym roku wyraźnie zwolni w stosunku do 2021 r. Tym bardziej że w świetle ostatnich danych miniony rok był nawet bardziej udany, niż ekonomiści zakładali.

Udane zakończenie

Takie oceny pojawiły się w piątek, gdy okazało się, że produkcja sprzedana polskiego przemysłu podskoczyła w grudniu realnie o 16,7 proc., a nie o 13 proc., jak szacowali analitycy. Sprzedaż detaliczna, choć w ostatnim miesiącu roku straciła impet, w całym IV kwartale rosła średnio niemal dwukrotnie szybciej niż w III kwartale.

Na tej podstawie analitycy z ING Banku Śląskiego oceniają, że w IV kwartale konsumpcja ogółem (obejmuje też usługi, których brakuje w wynikach sprzedaży detalicznej) zwiększyła się o około 8 proc. rok do roku po zwyżce o 4,7 proc. w III kwartale. To mogło zaś popchnąć wzrost PKB do 7,8 proc. rok do roku z 5,3 proc. w poprzednim kwartale. Przy tych założeniach cały 2021 r. mógł się zakończyć skokiem PKB aż o 5,9 proc. rok do roku, podczas gdy jeszcze w grudniu ankietowani przez nas ekonomiści przeciętnie szacowali, że aktywność w polskiej gospodarce odbiła się o 5,4 proc. po spadku o 2,5 proc. w 2020 r.

Dane gospodarcze
Pożegnanie z inflacją, powitanie z presją z Chin
Dane gospodarcze
Pesymizm w Niemczech. Co czwarta firma obawia się gorszej koniunktury w 2026 r.
Dane gospodarcze
Sprzedaż detaliczna poniżej prognoz. GUS publikuje dane za listopad
Dane gospodarcze
Bundesbank ostrzega. Powolne ożywienie mimo miliardowych wydatków
Dane gospodarcze
Bank Japonii podniósł stopy procentowe
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama