Firmy będą teraz częściej korzystały z pracy tymczasowej. Nie tylko dlatego, że coraz więcej branż przekonuje się do tej formy zatrudnienia, ale też ze względu na zmiany w przepisach – przewiduje Stowarzyszenie Agencji Zatrudnienia (SAZ) zrzeszające 47 firm. W ubiegłym roku polski rynek pracy tymczasowej skurczył się o ok. 30 proc., do 1,4 – 1,5 mld zł.

Tomasz Szpikowski, prezes SAZ i współwłaściciel Work Service, czołowej agencji w tej branży, przekonuje, że rośnie popularność pracy tymczasowej w usługach. Obok firm z branży telekomunikacyjnej (np. call centers) i sieci handlowych coraz częściej ten typ zatrudnienia stosują też banki, centra usług biznesowych i firmy IT. Agencje zatrudnienia liczą też na wzrost popytu na pracę tymczasową w sektorze usług medycznych, gdzie jużteraz korzystają z niej prywatne przychodnie i szpitale. SAZ ocenia, że w tym roku zatrudnienie na rynku pracy tymczasowej znajdzie 550 – 600 tys. osób, czyli o ponad 15 proc. więcej niż rok wcześniej, a liczba pracodawców, którzy będą korzystali z wynajętych pracowników, sięgnie 15 – 16 tys.

To o ponad jedną piątą więcej niż w trudnym dla branży 2009 r. Wtedy wiele firm produkcyjnych ograniczało zatrudnienie i w pierwszej kolejności żegnał się z zatrudnionymi bez etatu. W dodatku wtedy obowiązywał przepis, który zakazywał pracodawcom korzystania z pracy tymczasowej przez pół roku od przeprowadzenia zwolnień grupowych. W styczniu 2010 r. nowelizacja przepisów zniosła to ograniczenie, wprowadzając też inną korzystną dla branży i jej klientów zmianę – wydłużono bowiem z 12 do 18 miesięcy dopuszczalny czas pracy wynajętego pracownika w jednej firmie (w ciągu trzech lat). - Dzięki temu pracodawcy mogą zmniejszyć koszty przygotowania pracowników tymczasowych do pracy – ocenia Agnieszka Bulik, prezes Związku Agencji Pracy Tymczasowej. Także ten związek przewiduje, że ten rok powinien przynieść ożywienie na rynku pracy tymczasowej. Tym bardziej że wiele agencji odczuło poprawę już w II półroczu 2009 r.