Najnowsza prognoza ministerstwa rozwoju gospodarczego jest gorsza od od głoszonych przez organizacje międzynarodowe. Dotychczas najgorsza była dla Rosji prognoza Banku Światowego w 22 czerwca, przewidująca spadek PKB o 7,5 proc. (wg MFW spadek o 6,5 proc.).
Kreml obniżył prognozę po tym, jak w maju gospodarka skurczyła się o 11 proc.. Ministerstwo obniżyło także prognozy na kolejne trzy lata. W 2010 r. ma być wzrost na poziomie 0,5 proc., w 2011 r. - o 1,5 proc. a za trzy lata o 3,2 proc. Tegoroczna inflacja wyniesie 12-12,5 proc.. W kolejnych latach odpowiednio 10 proc., 7,8 proc. i 5,7 proc. Sytuacja w kraju jest tak zła, że Władimir Putin zwrócił się do prezesów największych państwowych zakładów i koncernów z „sugestią”, by nie brali w tym roku urlopów a efektywnie zajęli się wprowadzaniem firm z kryzysu.
Koncerny motoryzacyjne Kamaz i ZIŁ w ramach oszczędności obniżyły płace i zlikwidowały bonusy dla swoich top menadżerów. Premie będą niższe o 85-100 proc. Wcześniej największy koncern motoryzacyjny AwtoWAZ zmniejszył pensje szefów o 20 proc., a z dwudziestu trzech wiceprezesów, pozostało jedenastu.
We wtorek okazało się, że aby ratować budżet tegoroczny i przyszłoroczny, rząd zamierza też zwiększyć zadłużenie na rynku wewnętrznym, wypuszczając nowe obligacje. W tym roku ma to być emisja na kwotę 530 mld rubli (17 mld dol.). W przyszłym Kreml pożyczy od obywateli dwa razy tyle, cytuje wiceministra finansów Dmitrija Pankina agencja Nowosti.