– Cały czas zakładamy spadek o 10 proc. – oświadczył jej dyrektor generalny Pascal Lamy w rozmowie z dziennikiem „Corriere della Sera”.

Wcześniej w rozmowie z Agencją Reutera Lamy przyznał, że zakłada raczej zmniejszenie wolumenu handlu na świecie o 10 proc., a nie o 9 proc., jak WTO zakładała na jesieni. – W liczbach dotyczących światowego handlu nie dostrzegam najmniejszej poprawy, nawet jeśli nastąpiło zwolnienie tempa spadku – stwierdził teraz.

Najnowsze dane o gospodarce i niedawne wypowiedzi przedstawicieli władz wskazywały na bardzo skromny początek poprawy w globalnej gospodarce, co na krótko ucieszyło rynki. W kwietniu WTO oceniała, że załamanie się popytu na skutek największej od dziesięcioleci zapaści gospodarczej wpłynie na zmniejszenie wolumenu eksportu w tym roku o 9 proc. Będzie to największa zmiana od II wojny.

Kraje rozwinięte odczują to jeszcze bardziej, bo skala spadku ich eksportu zwiększy się do 10 proc. W państwach rozwijających się, których wzrost bardziej zależy od handlu, eksport zmaleje o 2 – 3 proc.

Stanie się to z powodu mniejszego popytu we wszystkich regionach świata, zwłaszcza w krajach rozwiniętych, upowszechnienia się na świecie modelu łańcucha dostaw towarów bardziej wiążącego ze sobą kraje producenckie i konsumenckie oraz ograniczenia finansowania handlu i braku kredytów w związku z kryzysem finansowym. Według WTO negatywną rolę odegrają też działania protekcjonistyczne mające chronić rodzimych producentów.