W tym roku zamiast spodziewanych 3,5 proc. wzrostu przychodów branży firma przewiduje ich spadek o 3 proc. Odwrócenie trendu spodziewane jest za dwa lata.

– Kryzys w branży gastronomicznej rozpoczął się w Polsce już w końcu ubiegłego roku – mówi Regina Maiseviciute, senior analityk firmy Euromonitor International. Jej zdaniem najbardziej ucierpiały restauracje z obsługą kelnerską, które odnotowały spadek liczby transakcji, a samym odwiedzających klientów, którzy zaczęli po prostu wybierać fast foody. – To one najbardziej skorzystają na kryzysie. W najbliższych dwóch latach spodziewamy się podbierania przez te lokale klientów z restauracji i kawiarni – przewiduje analityczka.

Przeszkodami w rozwoju gastronomii w Polsce w najbliższych dwóch latach będą, poza spadkiem wydatków konsumentów na jedzenie poza domem, również: kłopoty z pozyskaniem dobrej lokalizacji, rosnące ceny oraz kłopoty ze znalezieniem pracowników tzw. niższego personelu.

– Obawiam się, że wiele punktów gastronomicznych nie przetrwa tego sezonu – ostrzega Mo Mohktar, dyrektor zarządzający Pasiony Group, brytyjskiej firmy specjalizującej się w konsultingu dla gastronomii, w rozmowie z portalem Horecanet.pl. Już dziś restauratorzy w Łebie się żalą: „Letnicy zaczynają oszczędzać – kupują jedzenie w sklepach zamiast w barach czy smażalniach ryb i sami gotują”.

Specjaliści uspokajają. W Polsce nadal jest bardzo mało lokali gastronomicznych w porównaniu z krajami zachodniej Europy. Oznacza to, że jest jeszcze miejsce na rozwój branży.