Z prognoz spółki wynika, że być może uda się utrzymać tegoroczny wywóz paliwa na poziomie z ubiegłego roku, czyli ponad 6,5 mln ton. Według szacunków “Rz” tegoroczny eksport zamknie się w ok. 6 mln ton, a przyszłoroczny będzie niższy.

– Ze względu na sytuację w polskim górnictwa węgla kamiennego Węglokoks zdaje sobie sprawę, że nie ma możliwości powrotu do eksportu sprzed kilku lat, czyli ok. 15 mln ton. Dlatego w najbliższym czasie będziemy intensywnie pracować nad nową strategią rozwoju firmy – powiedział w niedawnym wywiadzie dla “Rzeczpospolitej” nowy prezes Węglokoksu Jerzy Podsiadło.

Eksport polskiego węgla spada, ponieważ spada krajowe wydobycie surowca (jeszcze kilka lat temu oscylowało wokół 100 mln ton, teraz to ok. 80 mln ton). Na zmniejszenie eksportu z roku na rok będą też wpływały wymagania Unii Europejskiej, która zobowiązała kraje członkowskie do zwiększania udziału źródeł odnawialnych w produkcji energii.

Szansą na jakikolwiek eksport są kontrakty poza granice UE – np. do Turcji i Indii podpisała Jastrzębska Spółka Węglowa, największy producent węgla koksującego w UE.

Problemem jest jednak cena polskiego surowca – koszty jego wydobycia z coraz głębszych pokładów są tak wysokie, że doliczając koszty transportu do portów ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia) okazuje się, że polski węgiel nie ma szans, by konkurować z paliwem z innych krajów.