Reklama
Rozwiń

Nie będzie „potopu za chlebem”

Siedem lat temu Niemcy i Austria bojąc się potopu niewykwalifikowanych pracowników ze wschodu Europy wynegocjowały taki okres karencji. 1 maja otwierają swe rynki pracy, ale sytuacja jest dziś inna

Publikacja: 26.04.2011 15:27

Nie będzie „potopu za chlebem”

Foto: Fotorzepa, Zbigniew Osiowy Zbigniew Osiowy

Analitycy wątpią, by mieszkańcy krajów, które 2004 r. weszły do Unii rzucali się masowo „za chlebem". Odwrotnie, oba niemieckojęzyczne kraje mogą uzupełnić braki fachowców w różnych sektorach, przyciągając lekarzy, pielęgniarki, opiekunki osób starszych, informatyków, inżynierów z Polaki, Czech, Słowacji i Węgier.

- Otwarcie granic będzie mieć zdecydowany wpływ na wypełnienie luk w niemieckiej sile roboczej - ocenia szef instytutu Ifo z Monachium, Hans-Werner Sinn.

Szef instytutu koniunktury IW z Berlina, Klaus Hüther szacuje, że w ciągu 2 najbliższych lat do Niemiec napłynie 800 tys. ludzi ze wschodu Europy w poszukiwaniu pracy. On sam nie obawia się takiej fali, a bardziej wąskich gardeł na niemieckim rynku pracy.

Z kolei szef federalnego urzędu pracy BA, Frank-Jürgen Weise spodziewa się przyjazdu po maksimum 140 tys. ludzi rocznie. Instytut Rynku Pracy i Szkolenia Zawodowego z Norymbergi, podobnie jak komisarz ds. zatrudnienia Laszlo Andor wymieniają liczbę po 100 tys. w obu latach.

W 2010 r. mieszkało i pracowało w Niemczech 425 tys. obywateli z 8 krajów Europy Środkowej.

Reklama
Reklama

Opracowanie opublikowane w marcu przez Austriacki Instytut Badawczy Szkolenia Zawodowego (ÖIBF) podaje, że w 2004 r. około 36 proc. Słowaków myślało o wyjeździe z kraju, gdy wszedł do Unii. W 2009 r. ten wskaźnik zmalał do 13 proc.

Zdaniem analityków, wielu pracujących z Europy Środkowej, którzy chcieli znaleźć zatrudnienie w innej części Europy, wyjechało już do Wielkiej Brytanii, Irlandii i Szwecji, które otwarły dla nich swe granice tuż po rozszerzeniu Unii 1 maja 2004 r. Dwa lat później dołączyły do tego grona Hiszpania, Portugalia, Włochy, Finlandia i Grecja.

Ponadto, ci którzy bardzo chcieli przenieść się do Niemiec czy Austrii znaleźli sposoby ominięcia obowiązujących restrykcji.

W ciągu tych 7 lat poprawa warunków życia w krajach dawnego bloku komunistycznego osłabiła entuzjazm ich mieszkańców do zaczynania nowego życia zagranicą. Dodatkowym hamulcem do wyjazdów okazał się kryzys na zachodzie Europy. Coraz częściej zdarzają się przypadki powrotu np. Polaków do ojczyzny, gdzie łatwiej znaleźć pracę i rodzina jest na miejscu.

Wysokie na razie bezrobocie w Europie Środkowej powinno maleć w najbliższych latach, bo specjaliści przewidują stały wzrost gospodarczy. MFW w ostatniej prognozie zakłada przeciętnie 3,75 proc. w tym roku i 4 proc. w 2012 r.

Liczba wolnych etatów w Niemczech wzrosła w marcu do 442 094 z 417 224 w lutym, bo przemysł ma coraz większe trudności ze znalezieniem specjalistów. Nawet jeśli gospodarka Niemiec wzrośnie w tym roku o 3 proc., to wielu ekonomistów uważa, że liczba wolnych miejsc pracy będzie rosnąć.

Reklama
Reklama

Popyt na dobrze wykształconych specjalistów z praktyką jest duży w całej, rozszerzonej Unii. Niemcom i Austrii nie będzie więc łatwo przyciągnąć fachowców, jakich potrzebują. Dodatkową barierą jest język niemiecki, ostatnio mniej popularny.

Analitycy wątpią, by mieszkańcy krajów, które 2004 r. weszły do Unii rzucali się masowo „za chlebem". Odwrotnie, oba niemieckojęzyczne kraje mogą uzupełnić braki fachowców w różnych sektorach, przyciągając lekarzy, pielęgniarki, opiekunki osób starszych, informatyków, inżynierów z Polaki, Czech, Słowacji i Węgier.

- Otwarcie granic będzie mieć zdecydowany wpływ na wypełnienie luk w niemieckiej sile roboczej - ocenia szef instytutu Ifo z Monachium, Hans-Werner Sinn.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Dane gospodarcze
Rosja się kurczy. Kreml utajnia dane demograficzne
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Dane gospodarcze
To ta projekcja inflacji przekonała RPP do obniżki stóp procentowych
Dane gospodarcze
Kierunek dla stóp procentowych w Polsce: w dół, choć raczej nie w cyklu
Dane gospodarcze
Adam Glapiński, prezes NBP: RPP jest skłonna dalej obniżać stopy procentowe
Dane gospodarcze
Niespodzianka. RPP obniżyła stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama