Wśród nich najbardziej optymistyczne szacunki przedstawił JP Morgan, który zakłada przyspieszenie do 4,6 proc. W ujęciu rocznym z 4,4 proc. w ostatnim kwartale 2010 roku.
Najbardziej negatywny scenariusz rysuje się z kolei w prognozach BNP Paribas – w ocenie ekspertów banku polska gospodarka w pierwszym kwartale roku mogła nawet spowolnić do 4,2 proc. Winą za ten stan rzeczy obarczają słabnący pęd Polaków do zakupów. – Spodziewamy się wyhamowania przyrostu spożycia indywidualnego – czytamy w raporcie banku. - Wyhamowanie będzie umiarkowane, jednak nie sądzimy aby spożycie było wyższe niż ok. 3,8 proc. z powodu rosnącej inflacji.
Ekonomiści JP Morgan z kolei nieźle oceniają z to sytuację jeśli chodzi o inwestycje w majątek trwały – w tym wypadku oczekują silnego przyrostu, na co wskazują – w ich ocenie - dane z sektora budowlanego
- Bilans handlu zagranicznego netto który hamował wzrost gospodarki w końcówce roku teraz może nawet nieznacznie jej pomóc – uważa bank.
W odróżnieniu od początku roku, dalsza jej część – czyli drugi kwartał może już nieco rozczarować. Polska gospodarka bowiem nie pozostaje bez wpływu na globalne zawirowania. Spadek produkcji przemysłowej na świecie przełożył się na lekkie spowolnienie wzrostu PKB. Dotyczy to także naszego kraju. Szacunki dotyczące więc kolejnych trzech miesięcy 2011 roku nie są już tak różowe – jeśli wzrost sięgnie 4 proc., będziemy mogli mówić o niezłym wyniku.