Na naszym rynku pracy istnieją bowiem duże dysproporcje pomiędzy kompetencjami, jakich oczekują przedsiębiorcy, a tymi, jakie mają potencjalni pracownicy. Aby zdiagnozować problemy rynku pracy i prowadzić jego monitoring, w tym systemu zdobywania kwalifikacji i kompetencji, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości przygotowała raport podsumowujący pierwszą edycję badania "Bilans kapitału ludzkiego w Polsce". Dokument analizuje sytuację na rynku pracy, potrzeby pracodawców, kompetencje pracowników oraz nasz system edukacji.
– Po raz pierwszy na tak dużą skalę eksperci zestawili ze sobą stronę popytową i podażową rynku pracy, uzyskując w ten sposób bilans kapitału ludzkiego – tłumaczy Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes PARP. – Liczymy, że bilans posłuży do ukierunkowania działań instytucji publicznych na zadania, które pomogą szybko uzupełniać zdiagnozowane luki kompetencyjne.
Jej zdaniem raport i cały program mogą pomóc w dopasowaniu profili kształcenia do potrzeb pracodawców oraz nieco zmienić system edukacji.
Nie wystarczy wykształcenie
Z raportu wynika, że kłopoty ze znalezieniem odpowiedniej kadry miało 75 proc. firm, częściej małe niż duże. Dotyczyły one przede wszystkim trzech grup zawodów: robotników wykwalifikowanych, pracowników usług oraz specjalistów w zakresie technologii informatyczno-komunikacyjnych, a także nauczycieli różnego poziomu szkół.
Najczęściej to szefom nie odpowiadały kwalifikacje kandydatów, ale zdarzały się i takie sytuacje, np. w przypadku lekarzy, cukierników i piekarzy, że nikt nie odpowiadał na oferty pracy. Z kolei nauczycielom nie odpowiadały proponowane im warunki finansowe. Te problemy firm występują w sytuacji, gdy mamy wysokie bezrobocie, coraz większy wskaźnik wykształconych młodych ludzi i ciągłą niechęć do podnoszenia kwalifikacji przez osoby już pracujące.