Chociaż dzięki elastycznym formom zatrudnienia udaje się ograniczać bezrobocie wśród młodzieży, to zbyt długie zatrudnienie tymczasowe ma negatywne konsekwencje. Zwracają na nie uwagę autorzy przygotowanego w Kancelarii Prezesa RM raportu „Młodzi 2011", który zostanie dzisiaj upubliczniony.

We wszystkich krajach UE zatrudnienie na czas określony, czyli na zasadzie naszych umów-zleceń lub umów o dzieło, stanowi 40 proc. wszystkich umów z ludźmi do 24 lat. W Polsce jest to aż ok. 60 proc. i pod tym względem jesteśmy na trzecim miejscu – po Portugalii i Hiszpanii.

Twórcy raportu zwracają uwagę, iż kontrakty czasowe spowodowały widoczny wzrost poziomu zatrudnienia. Jednak mają i ten skutek, że podzieliły rynek pracy. Pracownicy tymczasowi żyją w sytuacji niepewności zawodowej i społecznej. Trudniej jest im się usamodzielnić. – Nie występujemy przeciwko elastycznym formom. Pokazujemy jednak, jak ważne jest, by stworzyć młodym warunki przechodzenia z form elastycznych do stałej pracy – tłumaczy Michał Boni, minister w KPRM, pod którego kierownictwem opracowano raport.

Autorzy opracowania wskazują rekomendacje dotyczące rynku pracy. Ich zdaniem nie powinno się ograniczać aktywnych form pomocy w ramach Funduszu Pracy, a pracodawcy powinni być zobowiązani do zapewnienia stabilnego zatrudnienia po okresie stażowym. Potrzebne jest też stworzenie warunków prawnych, by zatrudnienie sezonowe (przy zgodzie pracownika i pracodawcy) mogło być powtarzalne i traktowane jako element stabilności.

– Ważne jest też, byśmy bez nadmiernego podnoszenia kosztów pracy stworzyli warunki do zagwarantowania ubezpieczenia społecznego osobom zatrudnionym w nietypowy sposób – dodaje Michał Boni. Jego zdaniem do poprawienia stabilności młodych ludzi na rynku pracy potrzebne jest też zwiększenie zachęt dla „start-upów" innowacyjnych, czyli wspieranie młodych w rozwijaniu własnej przedsiębiorczości.