Poprzedni tydzień na emerging markets, krótszy, bo w poniedziałek większość giełd nie pracowała, nie był łaskawy dla inwestorów. Indeks MSCI EM stracił 1,2 proc. i znalazł się na niższym poziomie, niż był na początku roku.
O ile jeszcze w pierwszej części tygodnia rynki dość raźno szły w górę, o tyle w drugiej nastroje uległy wyraźnemu pogorszeniu. Odpowiadali za to Rosjanie, którzy po krótkiej przerwie (w tym roku prawosławne Święta Wielkanocne pokrywały się z katolickimi) znowu zaczęli się mieszać w sprawy Ukrainy. Informacje o manewrach tuż za ukraińską granicą oraz poparciu udzielanym przez Rosję separatystom, którzy w miastach wschodniej Ukrainy walczą z legalnymi władzami, nie spodobały się rynkom finansowym. Rosjanie zapłacili za to słoną cenę.
Główny indeks giełdy moskiewskiej stracił w ciągu kilku dni blisko 5 proc., zbliżając się do marcowego dołka, którego przełamanie (a na to się zanosi) będzie oznaczało spadek do najniższego poziomu od pięciu lat. Z Rosji szerokim strumieniem odpływa kapitał. Bank centralny, żeby przeciwdziałać temu zjawisku, zdecydował się w piątek podnieść do 7,5 proc. (z 7 proc.) główną stopę procentową. Oficjalnie tłumaczył to rosnącą inflacją, która przekracza już 5 proc.
Wyższe stopy procentowe podniosą jednak koszty kredytów, co dodatkowo będzie tłumiło gospodarkę, której kondycja i bez tego jest słaba. Zdaniem ekspertów niższe inwestycje i słabsza konsumpcja najprawdopodobniej doprowadzą do recesji w rosyjskiej gospodarce w tym roku.
Ucieczka zachodnich inwestorów już doprowadziła do osłabienia rubla (w tym roku stracił 9 proc. do amerykańskiego dolara), co przekłada się z kolei na wyższe ceny importowanych do Rosji towarów. Bije to w lokalnych sprzedawców. OAO Magnit, największy rosyjski detalista, tylko w poprzednim tygodniu potaniał o prawie 5 proc. Rządzony twardą ręką przez Putina kraj jest coraz mniej lubiany na rynkach finansowych. Papiery dłużne cieszą się zerowym zainteresowaniem, o czym świadczą kolejne nieudane aukcje organizowane przez rosyjskie Ministerstwo Finansów. Czarę goryczy przelała agencja ratingowa Standard & Poor's, która obniżyła długoterminowy rating Rosji w walucie zagranicznej do „BBB minus" z „BBB".