Kilka godzin wcześniej irański minister transportu zapowiedział kupno 114 samolotów Airbusa o wartości 10 mld dolarów w cenie katalogowej. W czasie obowiązywania sankcji szacowano, że Iran będzie potrzebować 400 nowych samolotów.
Airbus nie zaczął jeszcze negocjacji handlowych, podobnie jak wiele innych firm, które chciałyby wrócić do Iranu, ale muszą liczyć się w najbliższej przyszłości z dużymi przeszkodami.
Wśród dobrze rozpoznanych zagrożeń są duże zadłużenie banków irańskich, prymitywny system prawny, sztywny rynek pracy i korupcja. Wiele firm będzie wahać się z inwestowaniem z powodu ryzyka automatycznego wznowienia (snap-back) sankcji, jeśli Teheran nie będzie respektować zobowiązań podjętych w umowie z 14 lipca 2015 o programie jądrowym.
Zapowiedź zamówienia u Airbusa wskazuje na potencjał Iranu. Ten kraj 80 mln mieszkańców o rocznej produkcji ok. 400 mld dolarów jest najważniejszym podmiotem wracającym do światowego handlu od czasu rozpadu ZSRR w 1991 r. Zniesienie sankcji pozwoli mu nie tylko zaspokoić ogromy popyt na towary i usługi, kupować znów samoloty i wyposażenie przemysłowe, ale także leki i produkty powszechnego użytku, w tym kosmetyki i markową odzież.
Iranowi nie zabraknie pieniędzy na nowy import, bo rząd przejmie kontrolę nad aktywami zagranicznymi za kilkadziesiąt miliardów dolarów, zamrożonych w ramach sankcji. Waszyngton szacuje te aktywa na ponad 100 mld dolarów, irański bank centralny podaje skromniej sumę 29 mld, co mimo wszystko wystarczy na zaspokojenie przez pierwsze miesiące importu towarów i usług.