Unijne dyrektywy przewidują udzielanie przez kraje UE azylu osobom, które w swoich ojczyznach mogą być prześladowane z powodu homoseksualności. Problem w tym, że trudno sprawdzić, czy osoba powołująca się we wniosku o azyl na taką okoliczność, oświadcza prawdę. Dyrektywy 2004/83 i 2005/85 ustanawiają tylko minimalne normy dla kwalifikacji i statusu obywateli państw trzecich jako uchodźców oraz procedury badania wniosków o udzielenie azylu.
Nie dostali azylu w Holandii
Trzech obywateli państw spoza UE złożyło wnioski o udzielenie azylu Niderlandach, powołując się na obawę przed prześladowaniem ze względu na homoseksualność. Ich wnioski zostały oddalone z powodu niewykazania orientacji seksualnej wnioskodawców.
Mężczyźni odwołali się od tych decyzji. Spór z władzami trafił do Raad van State (niderlandzka rada stanu), która stwierdziła, że prawo UE nie zakreśla granic przy weryfikowaniu orientacji seksualnej osób ubiegających się o azyl. Rada zauważyła, że sam fakt zadawania pytań osobie ubiegającej się o azyl może w pewnym zakresie naruszać prawa gwarantowane Kartą praw podstawowych Unii Europejskiej.
Delikatnie i z szacunkiem
W dzisiejszym wyroku Trybunał Sprawiedliwości zauważył przede wszystkim, że oświadczenia osoby ubiegającej się o azyl na temat jej orientacji seksualnej, może być badane i weryfikowane. Urzędnicy mają zatem prawo wymagać potwierdzenia, że homoseksualizm nie jest wymyślony na potrzeby wniosku o azyl. Jednak sposób oceny tych oświadczeń, a także dowodów przedstawianych przez wnioskodawców, nie może naruszać prawa Unii, a zwłaszcza praw gwarantowanych w Karcie: prawa do poszanowania godności człowieka oraz prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego.
- Ocena ta powinna być przeprowadzana w sposób indywidualny i z uwzględnieniem sytuacji i uwarunkowań osobistych wnioskodawcy m.in. pochodzenia, płci i wieku, a jej celem jest zbadanie, czy działania, których doświadczył lub na które mógł być narażony, mogą zostać uznane za prześladowanie lub poważną krzywdę – stwierdził TSUE.