Grzesiowski: Zgonów covidowych jest 10-krotnie więcej niż podają oficjalne dane rządowe

Powinien wrócić obowiązek noszenia maseczek. Czeka nas ciężka covidowa zima - mówi dr med. Paweł Grzesiowski, ekspert NRL ds. zagrożeń epidemicznych.

Publikacja: 02.12.2023 10:55

Paweł Grzesiowski

Paweł Grzesiowski

Foto: rp.pl

Czy pandemia koronawirusa wraca?

Już dawno wróciła, tylko dopiero została zauważona. Od połowy sierpnia widoczne jest stopniowe narastanie kolejnej fali zakażeń. Tylko na początku było tych przypadków na tyle niedużo, w sensie liczbowym, że to jeszcze przeszło niezauważone. A w tej chwili, już od listopada, mamy naprawdę bardzo dużo zachorowań i już wszyscy to widzą, że nie da się tego ukryć. Mamy już, według oficjalnych statystyk, od początku listopada ponad 130 zgonów z powodu COVID-19. Oczywiście mówię tu tylko o tych danych, które publikuje Ministerstwo Zdrowia, a wiemy, że one są kilkanaście razy zaniżone. Więc sytuacja już w tej chwili jest taka, jaka była jesienią 2020 roku, czyli trzy lata temu.

Ile realnie mamy zakażeń, ile zgonów? Czy te dane są też oficjalne liczone i podawane ?

Nie, mamy tylko to, co prezentuje Ministerstwo Zdrowia w codziennych raportach. To jest tylko to, co się zbiera z tak zwanego biernego nadzoru, czyli nie ma żadnego testowania planowego. Jeśli lekarz zrobi test, to wpisuje wynik do systemu. Ale testów wykonujemy 10-15 razy mniej niż w latach 2020-2022. A zakażeń przyrasta. Wczoraj było ich ponad 2000, ale to są tylko dane oficjalne, które są znacząco zaniżone. Jak patrzymy na ilość wirusa w ściekach, a tego się nie da oszukać, to ta ilość wirusa w ściekach jest taka, jak była 3 lata temu, czyli wtedy, kiedy wirus po raz pierwszy zaatakował nas na dużą skalę jesienią 2020 r.

Czytaj więcej

Dr Grzesiowski: Mamy tyle zakażeń Covid-19, ile jesienią 2020 roku

Czego nie robi obecny rząd i co powinien zrobić kolejny?

Obecny rząd nie zrobił nic. W lipcu zakończono oficjalnie stan zagrożenia i rząd przestał się tym przejmować. COVID-19 został potraktowany jak każda inna choroba, jak grypę, RSV, angina. Rząd uznał, że nie musi już zajmować się tą chorobą, mimo że jest to wciąż trwająca pandemia. W Danii, Holandii, w Niemczech, Austrii, Wielkiej Brytanii, USA odnotowuje się wyraźny wzrost zachorowań i u nas jest taka sama sytuacja tylko, że w Polsce nie ma ani szczepionek, ani leków. Zaniedbania naszego rządu są rażące, bo nie zorganizowano szczepień przed falą, tylko może będą 6 grudnia - tak podają jakieś tam komunikaty ministerstwa. Nie ma też refundowanego leku przeciw COVID-19.

Czy powinno zostać wydane zarządzenie nakazujące ponowne noszenie maseczek?

Oczywiście. W regionach, gdzie zakażeń jest więcej, maseczki powinny wrócić w zamkniętych pomieszczeniach i placówkach medycznych. Rząd nie robi ani tego, ani nie sprowadził jeszcze szczepionek na nowe mutacje. Nie ma powszechnego testowania. Za własne pieniądze wykupuje się w aptece test. Nie ma żadnej organizacji, w rozumieniu centralnego zwalczania tej choroby. Nie wiadomo, ile pacjenta mamy izolować z COVID-19. Nie wiemy czy trzeba iść na zwolnienie 5-dniowe, 7-dniowe czy 10-dniowe. Nie ma w tym zakresie regulacji centralnych. Każdy robi jak chce. Są tacy, którzy idą na 3 dni na zwolnienie. Chociaż zakaźność jest co najmniej 7 dni.

Co nas czeka?

Czeka nas ciężka covidowa zima. Zgonów jest 10-krotnie więcej niż podają oficjalne dane rządowe. Ludzie nie są testowani. Parę dni temu zmarł zdrowy 16-letni chłopak, który miał równoczasowe zakażenie grypą i COVID-em, a kilka tygodni temu konsultowałem 4-letnią dziewczynkę po udarze mózgu w przebiegu COVID-19. Takie rzeczy będą się zdarzały coraz częściej. I co gorsza, bo to jest przegapiane kompletnie przez społeczeństwo, nawet jeśli przeszliśmy w miarę lekko COVID-19, to u wielu osób może pojawić się cięższa forma choroby, czyli long COVID, pocovidowy zespół objawów, który już jest dużo poważniejszy. Mówimy o cukrzycy, w autoimmunologii, o zaburzeniach neurologicznych, o zaburzeniach odporności, więc o bardzo poważnych skutkach COVID-u, nawet tego, który przechodzimy lekko. Więc ta świadomość, że ktoś cztery dni, pięć dni kasłał i chorował, jak na grypą, jest usypiającą czujność. Objawy pocovidowe potrafią pojawić się po dwóch, trzech miesiącach i niespodziewanie mogą spowodować bardzo poważne problemy zdrowotne.

Czytaj więcej

Fala zachorowań. Tajwan odradza seniorom i dzieciom wizyty w Chinach

Czy pandemia koronawirusa wraca?

Już dawno wróciła, tylko dopiero została zauważona. Od połowy sierpnia widoczne jest stopniowe narastanie kolejnej fali zakażeń. Tylko na początku było tych przypadków na tyle niedużo, w sensie liczbowym, że to jeszcze przeszło niezauważone. A w tej chwili, już od listopada, mamy naprawdę bardzo dużo zachorowań i już wszyscy to widzą, że nie da się tego ukryć. Mamy już, według oficjalnych statystyk, od początku listopada ponad 130 zgonów z powodu COVID-19. Oczywiście mówię tu tylko o tych danych, które publikuje Ministerstwo Zdrowia, a wiemy, że one są kilkanaście razy zaniżone. Więc sytuacja już w tej chwili jest taka, jaka była jesienią 2020 roku, czyli trzy lata temu.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
COVID19
Holandia. Pacjent prawie dwa lata chorował na Covid. Wirus mutował 50 razy
COVID19
Potwierdzono skutki uboczne u zaszczepionych przeciwko COVID-19
COVID19
Niemcy: Powikłania u 0,00072 procent szczepionych na COVID-19
COVID19
Covid-19 wciąż nie odpuszcza. Dominuje nowy wariant
COVID19
W szpitalach w USA wracają obowiązkowe maski. Grypa i COVID atakują
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił