– Nowelizacja budżetu zaplanowana jest na przełom czerwca i lipca – powiedział w sobotę premier Donald Tusk. – Prognozy gospodarcze ewoluują, w większości niekorzystnie. Nie chcę zrobić tego dziś, żeby za dwa miesiące znowu coś zmieniać – dodał. [wyimek]0 - 1 proc. wzrostu PKB w 2009 r. prognozuje rząd. Według KE polska gospodarka skurczy się o 1,4 proc.[/wyimek]Była wiceminister finansów Zyta Gilowska w sobotnim wywiadzie stwierdziła, że niedobory w kasie państwa mogą wynieść 40, a może nawet 80 mld zł. – Szacunki dotyczące 80 mld zł oparte są na czarnym scenariuszu – komentuje Ryszard Petru, ekonomista SGH. Ten scenariusz zakłada ziszczenie się prognoz Komisji Europejskiej o 1,4-procentowym spadku PKB w tym roku i wzroście deficytu sektora finansów publicznych do 6,6 proc. PKB oraz przyjęcie, że rząd nic nie zrobi. – A przecież już wiemy, że coś zrobi – zauważa Petru.
Jego zdaniem zmiany będą dotyczyły zarówno dochodów, jak i wydatków. Możliwe jest np. podniesienie akcyzy – mogłoby przynieść ok. 5 mld zł dodatkowych wpływów. Rząd będzie też ściągał dywidendy ze wszystkich możliwych spółek.
– Cięcia po stronie wydatków już zostały zapowiedziane – ok. 9 mld zł, głównie na obronność – mówi Krzysztof Rybiński, partner Ernst & Young. Podkreśla, że rząd jak ognia powinien unikać podnoszenia podatków czy składek na ubezpieczenia społeczne. – Wydatki konsumpcyjne osłabiają spowolnienie gospodarki. Ich ograniczanie to dobijanie gospodarki – dodaje.
Ekonomiści są zgodni, zresztą przyznaje to także premier, że konieczne będzie także zwiększenie deficytu budżetowego. Zdaniem Petru do 22 – 23 mld zł, według Rybińskiego – nawet do 30 mld zł z zaplanowanych na ten rok 18,2 mld zł.
Potrzeby pożyczkowe będą jednak znacznie większe. Oprócz niedoborów w kasie państwa większy deficyt odnotują także samorządy i fundusze celowe – np. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych czy Fundusz Pracy. – Polska ze wszystkich państw Unii Europejskiej będzie w czołówce, jeśli chodzi o skuteczną ochronę ludzi przed kryzysem – zapewniał w sobotę premier Tusk.