Minister finansów postanowił podnieść akcyzę na papierosy, aby zmniejszyć deficyt. Tłumaczy, że krok ten jest podyktowany troską o finanse publiczne i koniecznością wdrożenia dyrektywy unijnej.
Eksperci ministerstwa spodziewają się, że po podwyżce wpływy tylko ze sprzedaży papierosów wzrosną o 233 mln zł, ale sama sprzedaż może spaść o 2,5 proc. Z kolei w przypadku tytoniu do palenia wzrost akcyzy da budżetowi 16,2 mln zł, nie określono jednak wpływu na sprzedaż.
Przemysław Filipowicz, dyrektor ds. Prawnych i Korporacyjnych JTI Polska, czwartego producenta papierosów w kraju, uznał propozycję resortu finansów za szokującą. – Ministerstwo kolejny raz podwyższa swoją propozycję akcyzy na papierosy, mówiąc o jej 4-proc. wzroście, choć w rzeczywistości jej faktyczny poziom sięga ok. 9 proc. – mówi.
W jego ocenie resort dysponuje danymi od firm na temat dużego wzrostu cen papierosów i jest pewien osiągnięcia wyższych od zakładanych przychodów budżetowych z akcyzy w 2010 roku. – Do zrealizowania przyszłorocznych celów budżetowych wystarczyłby więc znacznie niższy wzrost podatku, ale naszym zdaniem rząd szuka po prostu dodatkowych wpływów budżetowych – twierdzi Filipowicz.
To, że tegoroczne wpływy z akcyzy mogą być wyższe, potwierdza wiceminister finansów Jacek Kapica, który już w sierpniu mówił o spodziewanym przekroczeniu planu. Resort oszacował wpływy z akcyzy na papierosy na 15,1 mld zł, tymczasem już po ośmiu miesiącach do kasy państwa wpłynęło ponad 11,6 mld zł.