W 1998 r., na rok przed przystąpieniem Polski do NATO, publiczne nakłady na obronność wyniosły 2,2 proc. PKB. Wówczas było to 13,4 mld zł. W kolejnych latach ten wskaźnik do PKB kształtował się średnio na poziomie 1,6-1,7 proc. W 2022 r. było to 1,6 proc. PKB, czyli niemal 50 mld zł.
Patrząc z tego punktu widzenia, wydatki armię na poziomie 4 proc. PKB oznaczają skokowy wzrost. W kwotach nominalnych w 2024 r. może to już być ok. 150 mld zł, czyli trzy razy więcej niż jeszcze dwa lata wcześniej. A w 2027 roku — nawet 180 mld zł.
Czytaj więcej
Agresja Rosji na Ukrainę doprowadziła do gwałtownego przemodelowania priorytetów państwa i raptow...
Wydatki na obronność są niezbędne
Ekonomiści podkreślają, że zwiększenie potencjału obronnego Polski jest koniecznością, co nie zmienia faktu, że dla finansów publicznych stanowić będą duże wyzwanie. – Inwestycje w zbrojenie to w tej chwili inwestycje o znaczeniu egzystencjonalnym, także w sensie ekonomicznym – komentuje Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – W przypadku scenariusza wybuchu wojny to rzecz oczywista, ale nawet bez działań wojennych, Polska potrzebuje dużego potencjału odstraszającego, by zapewnić poczucie bezpieczeństwa Polakom, jak i inwestorem, który chcieli działać na terenie naszym kraju – zaznacza Benecki.
- Ze względów geopolitycznych, tego typu wydatki są niezbędne. Niemniej, by uniknąć destabilizacji w finansach publicznych w długim terminie, trzeba już teraz zacząć myśleć o pewnych dostosowaniach – podkreśla też Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.