Który rząd zadłużył Polskę najbardziej, PO-PSL czy PiS? Policzyliśmy

W relacji do PKB zadłużenie Polski nie wygląda fatalnie. Ale zły stan finansów pudruje wysoka inflacja. Dla nowego rządu będzie to duże wyzwanie.

Aktualizacja: 06.10.2023 05:38 Publikacja: 19.09.2023 03:00

Który rząd zadłużył Polskę najbardziej, PO-PSL czy PiS? Policzyliśmy

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Który rząd zadłużył Polskę najbardziej? Z naszej przedwyborczej analizy jasno wynika, że liderem pod względem nominalnych liczb jest rząd PiS. W 2023 r. dług publiczny ma wynosić bowiem niemal 1,7 bln zł, a więc aż ok. 770 mld zł więcej niż osiem lat wcześniej. Za to za rządów koalicji PO–PSL przyrost ten był dwa razy mniejszy i wyniósł 340 mld zł.

Kryzysowe okresy

Inaczej wygląda sytuacja, gdy uwzględnimy realne wartości, czyli w stosunku do PKB. Za czasów PO–PSL tylko przez dwa lata dług był niższy niż 50 proc. PKB, a w kryzysowym 2013 r. skoczył do niebezpiecznego poziomu 57 proc. PKB. By uniknąć przekroczenia limitu 60 proc. PKB, ówczesne władze podjęły kontrowersyjny ruch, likwidując część OFE.

Za czasów rządu PiS dług plasował się poniżej 50 proc. PKB przez cztery lata (łącznie z prognozami na 2023 r.). A byłoby jeszcze więcej takich okresów, gdyby nie wybuch pandemii w 2020 r., co wymusiło reakcję w postaci ogromnych pakietów pomocowych. Tylko w tym jednym roku zadłużenie wzrosło o 290 mld zł i rekordowe 11,5 pkt proc. PKB (z 45,7 do 57,2 proc. PKB).

Czytaj więcej

Budżet 2024: zadłużenie państwa przebije 2 bln zł

Inflacja pomogła

Na koniec 2023 r. dług Polski ma wynieść 49,3 proc. PKB, co zdaniem polityków PiS ma dowodzić, że finanse publiczne są w dobrej kondycji. Zwłaszcza na tle innych krajów Unii Europejskiej. Według prognoz Komisji Europejskiej w tym roku aż 15 państw UE ma zanotować wyższe zadłużenie niż Polska.

Czy to znaczy, że obecny rząd rzeczywiście zostawia następcy finanse państwa w znakomitym stanie? – Absolutnie nie – komentuje Sławomir Dudek, szef Instytutu Finansów Publicznych. – Po pierwsze, od 2020 r. mamy do czynienia z ogromną ekspansją fiskalną, której skutki zostały jednak w dużej mierze ukryte przez wysoką inflację, zwiększającą też przecież wartość PKB – zaznacza Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Dużo płacimy za dług

Ekonomiści wyliczają, że gdyby nie inflacja, Polska wcale nie wyrastałaby z zadłużenia jak ostatnio. Odwrotnie, wskaźnik do PKB sięgałby obecnie ok. 56–57 proc.

– Po drugie, sygnałem ostrzegawczym mogą być rosnące koszty obsługi długu – ocenia Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – Okazuje się, że już obecnie są one, w relacji do wartości długu, niemal najwyższe w UE, przed nami są tylko Węgry – wylicza. W takim ujęciu Polska w 2023 r. za pożyczone pieniądze zapłaci 4,6 proc. całego długu (na Węgrzech to 6 proc.), podczas gdy np. najbardziej zadłużona w UE Grecja – ok. 2 proc.

– To ważny wskaźnik, na który powinniśmy zwracać dużą uwagę. Swego czasu Rumunia miała zadłużenie na poziomie jedynie 38 proc. PKB, ale i tak nie uchroniło jej to od utraty płynności przy niekontrolowanym wzroście rentowności papierów skarbowych – ostrzega Dudek.

Zatrważające plany

– Kolejny problem to wprost zatrważające plany finansowe na 2024 r., które przygotował rząd PiS w postaci ustawy budżetowej – ostrzega Dudek. Mówią one o wzroście zadłużania o najwyższe w historii 340 mld zł (i rekordowo wysokich potrzebach pożyczkowych), do ok. 2 bln zł.

– Potrzeby pożyczkowe na 2024 r. są tak wysokie, że nie są w stanie ich sfinansować krajowe oszczędności, trzeba będzie sięgnąć po inwestorów zagranicznych, a ci, niestety, nam nie ufają, co widać po kursie walutowym i nachyleniu tzw. krzywej dochodowości. A to kolejny argument, że finanse publiczne nie wyglądają tak bezpiecznie – podkreśla Benecki.

– Realizacja planu budżetowego na 2024 r., z deficytem na poziomie 165 mld zł, czyli ok. 4,5 proc. PKB, wprost oznacza, że Polska znajdzie się w procedurze nadmiernego deficytu. Tym razem jednak nie będą to tylko „zalecenia” Brukseli, ale od wykonania tych zaleceń zależeć ma też dostępność funduszy UE – zaznacza Jankowiak.

Pułapka populizmu

Obecna władza wyjaśnia ten rekordowy deficyt w 2024 r. wyjątkowymi potrzebami zapewnienia Polakom bezpieczeństwa pod względem militarnym, socjalnym i zdrowotnym w erze wojny w Ukrainie i kryzysu energetycznego.

Pytanie, co z tym fantem zrobi nowy rząd? – Trudno odpowiedzieć. Kampania wyborcza pokazuje nam, że polityka wpadła w pułapkę populizmu – uważa Dudek. – Dyskusji, jak to zmieścić w następnych budżetach, w zasadzie nie ma.

prof. Witold Orłowski, Akademia Finansów i Biznesu Vistula

Zadłużenie publiczne państwa w relacji do PKB spada od 2020 r. tylko dlatego, że gwałtownie wzrosła w tym czasie inflacja. Gdyby uporządkować politykę fiskalną i monetarną, które wbrew potrzebie idą w kierunku luzowania, trzeba by się liczyć z gwałtownym wzrostem zadłużenia w relacji do PKB. To pokazuje, w jak trudnej sytuacji są finanse państwa, że może być niebezpiecznie blisko powtórki sytuacji krajów południa Europy podczas kryzysu zadłużenia. To wyzwanie także dla nowego rządu. W tej chwili została narzucona narracja, która powoduje, że nikt nawet nie chce się przymierzyć do problemu. Nikt nie wskazuje, że finanse publiczne zostały rozregulowane, nie proponuje ich uporządkowania, bo widać póki co, że nikt nie chce zostać politycznym samobójcą. 

Który rząd zadłużył Polskę najbardziej? Z naszej przedwyborczej analizy jasno wynika, że liderem pod względem nominalnych liczb jest rząd PiS. W 2023 r. dług publiczny ma wynosić bowiem niemal 1,7 bln zł, a więc aż ok. 770 mld zł więcej niż osiem lat wcześniej. Za to za rządów koalicji PO–PSL przyrost ten był dwa razy mniejszy i wyniósł 340 mld zł.

Kryzysowe okresy

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Naprawa polskich finansów zajmie kilka lat. MF przedstawia tzw. białą księgę
Budżet i podatki
Stan budżetu państwa w spadku po PiS i nowy plan
Budżet i podatki
Luka VAT skoczyła do 15,8 proc. Runął mit Morawieckiego o cudzie VAT-owskim?
Budżet i podatki
Polska w piątce krajów UE o najwyższym deficycie. Będzie reakcja Brukseli
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO