Dmitrij Miedwiediew uczestniczył w posiedzeniu komisji budżetowej. Oświadczył, że stabilność podatkowa Rosji jest ważna przede wszystkim jako element atrakcyjności inwestycyjnej kraju. Tymczasem w ostatnim czasie rośnie liczba inicjatyw skierowanych na podniesienia różnego rodzaju podatków. I tak np. pojawił się projekt podatku „ na szkodliwe produkty". Rząd odrzucił tę propozycję. Zamroził też dyskusję na temat reformy podatkowej w branży naftowej. Tu od lat funkcjonuje szereg ulg oraz podział na tych bardziej i mniej uprzywilejowanych. Resort finansów chciał też by główne podatki wzrosły i 1 pkt proc., w tym PIT zwiększyłby się do 15-16 proc. (w Rosji obowiązuje podatek liniowy). Szukający dodatkowych wpływów do dziurawego budżetu minister finansów proponował też zawiesić wypłaty świadczeń pracującym emerytom.
Jednak jak przypomina agencja Prime, pomimo słów premiera, rząd przyjął szereg nowych form opodatkowania, pomimo negatywnej reakcji społecznej se strajkami i blokadami włącznie. Tak był w wypadku opłat na fundusz drogowy podniesionych dla kierowców tirów (12 ton i więcej) korzystających z systemu Płaton (wadliwy i bardzo drogi system opłat drogowych, operatorem, który na systemie zarabia najwięcej jest firma Igora Rotenberga - syna jednego z najbliższych osób prezydenta Rosji). Jego wprowadzenie wywołało protesty firm transportowych i blokowanie przez konwoje tirów róg dojazdowych w Moskwy.
Innym wprowadzonym nowym podatkiem jest tzw. „podatek na Google". Zobowiązuje on zagraniczne firmy do płacenia za treści internetowe sprzedawane w Rosji.