Niecałe trzy tygodnie przed końcem roku Ministerstwo Finansów przesłało do Sejmu projekt nowelizacji budżetu na 2016 r. Zakłada on, że zostaną stworzone dwie rezerwy celowe. Jedna z przeznaczeniem „na zakup dóbr kultury, w tym zabytków, oraz praw do dóbr kultury, o szczególnym znaczeniu dla Państwa Polskiego i dziedzictwa kulturowego". Druga „na dotację celową dla Agencji Rezerw Materiałowych na realizację zadań związanych z rezerwami strategicznymi".
Podziału tych rezerw ma dokonywać minister ds. finansów, czyli Mateusz Morawiecki, do końca tego roku. Z uzasadnienia projektu nie wynika jednak, o jakie kwoty chodzi ani na jakie konkretne cele mają zostać one wydane. Jeśli chodzi o dotację dla ARM, prawdopodobnie – tak jak w zeszłym roku – zostanie za nią kupiony węgiel ze składowisk.
Z takimi planami nosi się wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Ministerstwo Finansów ani nie potwierdza takich informacji, ani im nie zaprzecza. W odpowiedzi na pytania Rzeczpospolitej pisze jedynie, że „konstytucyjnym obowiązkiem Państwa jest ochrona dziedzictwa kulturowego. Dziedzictwo kulturowe materialne i niematerialne, krajobraz kulturowy i zabytki są dobrem wspólnym, a dbałość o nie nakazuje Konstytucja".
Gdyby jednak chodziło o odkupienie jednego z najsłynniejszych dział Leonarda da Vinci, w grę wchodziłaby kwota nawet jednego miliarda złotych (choć zapewne rozłożona na raty). – Rozumiem, że państwo musi dbać o dziedzictwo narodowe, ale z ekonomicznego punktu widzenia wyłożenie tak potężnej kwoty to kompletny absurd – komentuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Budżet państwa ma wiele innych potrzeb, chociażby w tym roku o 1 mld zł więcej będą kosztować świadczenia rodzinne – dodaje.