W ostatni weekend zręby porozumienia zatwierdzono w ramach negocjacji prowadzonych pod egidą OECD. Zielone światło od ministrów finansów G20, a następnie od przywódców 20 państw tej grupy będzie stanowiło polityczne potwierdzenie porozumienia. Potem konieczne są szczegóły i wpisanie międzynarodowej umowy w porządki prawne 136 krajów. Na razie poza porozumieniem pozostają Kenia, Nigeria, Pakistan i Sri Lanka. UE jeszcze w tym roku zaproponuje dyrektywę, która zobowiąże 27 państw członkowskich do wdrożenia porozumienia.
Dwa filary
Umowa obejmuje dwa filary. Filar pierwszy ma zapewnić sprawiedliwszy podział zysków i praw do opodatkowania między krajami w odniesieniu do największych i najbardziej dochodowych przedsiębiorstw międzynarodowych. Spowoduje przeniesienie niektórych praw do opodatkowania przedsiębiorstw wielonarodowych z ich krajów pochodzenia na rynki, na których prowadzą działalność i osiągają zyski, niezależnie od tego, czy firmy są tam fizycznie obecne. Dotyczy to koncernów, które można uznać za zwycięzców globalizacji: o sprzedaży globalnej powyżej 20 mld euro i rentowności powyżej 10 proc. W ich przypadku 25 proc. zysku powyżej tego progu 10 proc. zostanie przesunięte do krajów, gdzie te zyski osiągają, a nie mają tam siedziby. Ta część porozumienia miała zapewnić poparcie krajów rozwijających się. Szacuje się, że filar I wykreuje dodatkowe dochody rzędu 125 mld euro.
Filar drugi to globalna minimalna stawka podatku od osób prawnych ustalona na poziomie 15 proc. Będzie ona miała zastosowanie do firm o przychodach powyżej 750 mln euro i szacuje się, że przyniesie rocznie około 150 mld USD dodatkowych globalnych dochodów podatkowych. Za korzyść uważa się też stabilizację międzynarodowego systemu podatkowego oraz zwiększoną pewność dla firm i administracji podatkowych.
Na Polskę umowa na razie nie powinna mieć większego wpływu. Dotyczy tylko bardzo dużych firm, a kraje, w których znajdują się głównie mniejsze firmy, będą mniej dotknięte. Polska początkowo sprzeciwiała się porozumieniu, bo obawiała się, że firmy, które płacą u nas efektywny podatek poniżej 15 proc. (mimo że stawka nominalna to 19 proc.) stracą powód do inwestycji. Ale te obawy udało się załagodzić. – Polska uzyskała znaczne ustępstwo, mogąc wykluczyć część dochodów, proporcjonalną do wielkości znaczących inwestycji (takich jak prowadzenie fabryk i zatrudnianie personelu), które mają miejsce w kraju. Powinno to dodatkowo chronić obawy Polski dotyczące możliwości oferowania firmom niskich stawek podatkowych w celu przyciągnięcia inwestycji – uważa Zach Meyer, ekspert w londyńskim Centre for European Reform. Nasi rozmówcy w KE zwracają uwagę, że Polska jako szybko rozwijająca się gospodarka z dużymi aspiracjami powinna być zainteresowana stabilnym otoczeniem podatkowym na poziomie globalnym.