Gra na przeczekanie

Janusz Jankowiak o wieloletnim planie finansowym państwa na lata 2010 – 2013 przedstawionym przez ministra finansów

Publikacja: 02.08.2010 01:34

JANUSZ JANKOWIAK

JANUSZ JANKOWIAK

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[srodtytul]I. Założenia makroekonomiczne[/srodtytul]

1. W mojej opinii część tych założeń jest nadmiernie optymistyczna. Zastrzeżenia budzą w szczególności: dynamika PKB we wszystkich latach objętych projekcją, zaniżona stopa inflacji w latach 2010, 2012 i 2013, ostry spadek stopy bezrobocia w latach 2010 i 2011, a w konsekwencji zaniżony poziom bezrobocia w 2011 – 2013. Poprawa na rynku pracy jest przeszacowana, podobnie jak nastroje konsumentów i dynamika konsumpcji. Niedoszacowane pozostają zaś w związku z tym dotacje dla FUS.

2. Wydatki infrastrukturalne, które stanowią podstawę do projektowania wysokiego wzrostu gospodarczego w latach 2012 – 2012 są negatywnie skorelowane z ograniczeniem wydatków publicznych.

[b]WNIOSEK:[/b] Nie są to założenia konserwatywne. Prowadzić mogą do przeszacowania dochodów i niedoszacowania wydatków państwa. Następstwem gorszej sytuacji na rynku pracy jest zawsze niższa dynamika bezpośrednich dochodów podatkowych. Gorszy od przewidywań PIT i CIT prowadzi do szybszego narastania zadłużenia w samorządów.

[srodtytul]II. Dochody państwa[/srodtytul]

1. Oszacowanie dochodów państwa, szczególnie w 2011 r., dokonane zostało przy założeniu: 3,5 proc. wzrostu PKB; wzrostu spożycia prywatnego z 1,8 proc. w 2010 r. do 3,1 proc. w 2011 r.; wzrostu stawek VAT o 1 pkt proc.; wprowadzenia kas fiskalnych dla lekarzy, prawników; zlikwidowania odliczeń VAT od samochodów z tzw. kratką i paliwa do nich; uregulowania i opodatkowania obrotu złomem; wzrostu akcyzy na tytoń o 4 pkt proc. rocznie; wprowadzenia od 2012 r. akcyzy na węgiel i koks (stawka nieznana); braku nawet po 2013 r. waloryzacji progów PIT; likwidacji podwójnych grudniowych zaliczek na CIT i PIT od przedsiębiorców od 2012 r.

2. Według moich szacunków wzrost dochodów ogółem w latach 2010 – 2013 został przeszacowany o ok. 10 mld zł. Dotyczy to głównie podatków pośrednich.

3. Rząd cofnął się przed sięgnięciem po czasową podwyżkę składki rentowej, wprowadzając zamiast tego mniej korzystne dla budżetu rozwiązanie w postaci podwyżki VAT.

4. Rząd cofnął się przed ujednoliceniem stawki VAT na poziomie 20 proc., co dałoby w 2011 r. 18 – 20 mld zł. Zamiast tego mamy dwie nowe stawki preferencyjne

6 i 8 proc. oraz niejasną zapowiedź wyjęcia spod 1- proc. podwyżki VAT żywności.

5. Zastanawia wysoki wzrost w 2011 r. dochodów niepodatkowych. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że dziś nie sposób przewidzieć, ile wyniesie zysk z NBP oraz jakie będą dywidendy od spółek SP. Zdaniem rządu obie te pozycje będą wyższe niż w tym roku.

[b]WNIOSEK:[/b] Uważam, że rezerwa po stronie dochodów budżetu państwa została w planie finansowym wykorzystana do maksimum. Trudno tu liczyć na lepszą sytuację. Jak mawiają optymiści: może być tylko gorzej. W latach 2011 – 2013 dochody ogółem zostały przeszacowane na kwotę ok. 15 mld zł, w tym 10 mld w dochodach podatkowych i 5 mld w niepodatkowych.

[srodtytul]III. Wydatki państwa[/srodtytul]

1. Prognoza wydatków państwa dokonana została przy założeniu: wprowadzenia reguły wydatkowej (limitującej wzrost wydatków niezdeterminowanych i nowych wydatków sztywnych do nie więcej niż 1 pkt proc. ponad poziom inflacji) z oszczędnościami w latach 2011 – 2013 rzędu (odpowiednio):

2,8 mld, 5,7 mld, 8,8 mld zł; wprowadzenia nowych zasad dostosowujących system rentowy do emerytalnego; wprowadzenia z początkiem 2012 r. nowych zasad dla emerytur mundurowych; uelastycznienia wydatków na wojsko przez wprowadzenie zasady, że muszą wynosić 1,95 proc. PKB średnio w ciągu sześciu lat; zamrożenia płac budżetówki tylko w 2011 r.; wprowadzenia zapowiadanych podwyżek dla nauczycieli; wprowadzenia obiecanych ulg w przejazdach dla studentów od 2011 r.; rezerwy na koszty powodzi.

2. W założeniach widać kilka spraw obiecujących, które zaliczyć można do regulacji systemowych (reguła wydatkowa; ujednolicenie systemu rentowego; reforma emerytur mundurowych; wydatki na wojsko dostosowane do cyklu koniunkturalnego).

3. W planach oszczędności nie ma: zapowiedzi ograniczenia zasiłków pogrzebowych; wycofania ograniczenia 30-krotności średniego wynagrodzenia przy składkach społecznych dla pracowników etatowych; podniesienia składek dla samozatrudnionych; przerzucenia z budżetu na NFZ obowiązku opłacania składek zdrowotnych za bezrobotnych. Brak też zapowiedzi i oszacowania oszczędności z tytułu przeniesienia do ogólnego systemu ubezpieczeniowego części rolników; brak jakiejkolwiek wzmianki na temat podniesienia i wyrównania wieku emerytalnego mężczyzn i kobiet.

4. Podejście do oszczędności w wydatkach jest więc bardzo defensywne. Stoi to w jaskrawej sprzeczności z podejściem do zwiększenia dochodów, gdzie determinacja rządu jest znacznie wyższa. Dynamika prognozowanych przez rząd wydatków jest w latach 2011 – 2012 wciąż wyższa niż prognozowana wysoka dynamika realnego PKB. Dopiero w 2013 r. z powodów, które dadzą się wyjaśnić jedynie koniecznością pokazania deficytu sektora nie większego niż 3 proc. PKB, dynamika wydatków budżetu państwa spada nagle do 1,1 proc. Trudno zgadnąć, jak ma się to dokonać.

[b]WNIOSEK:[/b] Miękkie podejście do kwestii dostosowania fiskalnego widać najlepiej w obszarze oszczędności w wydatkach, jakby powaga sytuacji nie uzasadniała sięgnięcia po rozwiązania bardziej radykalne. A przecież skala poluzowania fiskalnego w latach 2008 – 2010 sięgnie w Polsce 5,25 proc. PKB. Wycofywanie się z tej stymulacji w minimalnym wymaganym przez KE tempie, czyli 1,25 proc. PKB rocznie, i to głównie po stronie niesystemowych rozwiązań podatkowych, świadczy o braku determinacji i niedocenianiu przez rząd skali zagrożeń. Niekorzystny cykl polityczny nie jest tu wystarczającym usprawiedliwieniem.

[srodtytul]IV. Deficyt i potrzeby pożyczkowe państwa[/srodtytul]

1. Sądzę, że deficyt budżetu państwa pokazany ostatecznie w projekcie budżetu w 2011 r. znajdzie się poniżej 45 mld zł.

2. W latach 2010 – 2013 przewidywane saldo wyniku budżetu unijnego ma wynosić odpowiednio: -14,4 mld zł; -16,2 mld; -2,8 mld; +14,3 mld. W 2011 r. dotacja wyrównawcza dla FUS będzie zbliżona do 20 mld zł.

3. Jak to możliwe, żeby – jak widać w tabeli 4 – między 2010 a 2011 r., przy relatywnie niewielkim spadku deficytu sektora, potrzeby pożyczkowe netto spadły aż tak znacząco, bo z 82,4 mld do 57,5 mld zł? Odpowiedź może być tylko jedna: trzeba zaoszczędzić nie mniej niż 14 mld zł na lepszym zarządzaniu płynnością w sektorze oraz pozyskać minimum 10 mld zł finansowania z przychodów prywatyzacyjnych (planowanych łącznie dla lat 2010 – 2013 na 55 mld zł).

4. Czy jest to wykonalne? Otóż lepsze zarządzanie płynnością jest wskazane. Wykorzystywanie przez ministra finansów na bieżące potrzeby budżetu nadwyżek w różnych segmentach sektora zamiast emitowania długu jest przez nas postulowane od dawna. Poziom depozytów i gotówki w sektorze zbliżał się nieraz do 80 mld zł. Problem polega jednak na oszacowaniu wiarygodności skali możliwych oszczędności (14 – 16 mld). Jeśli chodzi o przychody z prywatyzacji, to mogą one być nawet dwukrotnie wyższe od zakładanych przeze mnie 10 mld zł.

5. Wielkość długu publicznego, wedle szacunków samego rządu, stale balansuje blisko niebezpiecznej granicy 55 proc. PKB. Wystarczy znaczniejsze wahnięcie kursu walutowego lub ostrzejszy wzrost stóp procentowych, by ta granica została przekroczona.

6. Nie powinno więc zaskakiwać, że w planie finansowym rząd przewidział na taką okoliczność kolejne podwyżki VAT o 1 pkt proc. od lipca 2012 i lipca 2013 r. Osiągnęlibyśmy maksymalną stawkę VAT w UE, czyli 25 proc.

7. Faktyczny deficyt sektora finansów publicznych jest większy, niż pokazuje minister finansów. Nie ma tu ujętego Funduszu Drogowego i zadłużenia sektora zdrowia. Urealniony deficyt sektora w 2011 r. zbliży się do 8 proc. PKB

[b]WNIOSEK:[/b] Sekwencja narastania długu publicznego może zostać przerwana jedynie w przypadku ostrzejszej ścieżki schodzenia z deficytu budżetowego. Musi się to obyć jednak głównie po stronie wydatków państwa. W latach 2010 – 2013 Polska będzie jednym z nielicznych państw w Unii o stabilnej trajektorii PKB (dynamika w granicach 2,5 – 3,5 proc.) i równocześnie stabilnym poziomie deficytu sektora finansów publicznych (w przedziale 7 – 8 proc. PKB). Dzięki temu zaczniemy się źle wyróżniać na tle krajów szybko redukujących deficyt i przyspieszających ze wzrostem. Nie sądzę, by umknęło to uwadze agencji ratingowych i inwestorów finansowych.

[i]Autor jest głównym ekonomistą Polskiej Rady Biznesu[/i]

Budżet i podatki
Tania ropa topi budżet Kremla. Zaczyna brakować pieniędzy na wojnę
Budżet i podatki
EKG. Zbliża się poważna dyskusja nad nowym budżetem UE. „Krew się będzie lała”
Materiał Partnera
Sztuczna inteligencja pomaga w pracy działom podatkowo-finansowym
Budżet i podatki
Deficyt finansów publicznych to 6,6 proc. PKB w 2024 r. GUS potwierdził dane
Budżet i podatki
Ponad 76 mld zł deficytu w budżecie państwa po marcu
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem