Popyt na nowe samochody osobowe rośnie w Polsce dużo szybciej niż w znacznie większych i o wiele zamożniejszych krajach Zachodniej Europy. Jak podała w środę organizacja europejskich producentów ACEA, w grupie dużych rynków, gdzie kwartalna sprzedaż przekroczyła 100 tys. sztuk, wzrost liczby rejestracji w Polsce wyniósł w pierwszych trzech miesiącach roku 11,1 proc. (do 139,9 tys. aut). W rezultacie okazał się drugim zaraz po Holandii (wzrost r./r. o 13,6 proc.), gdzie kwartalna sprzedaż była o prawie 4 tys. sztuk mniejsza (136 tys.).
Marzec XXI wieku
W samym marcu w Polsce zarejestrowano 51,7 tys. samochodów osobowych. W rezultacie ub. miesiąc okazał się na polskim rynku rekordowy, licząc od 2000 roku. – Ten wyjątkowo wysoki poziom sprzedaży zarówno w marcu, jak i w całym I kwartale jest zasługą coraz większych zakupów firm – podkreśla Dariusz Balcerzyk, ekspert Samaru.
W przeciwieństwie do Polski, duże zachodnioeuropejskie rynki wypadły blado. Zresztą w marcu cały unijny rynek samochodów ruszył w dół po raz pierwszy w tym roku. Z danych ACEA wynika, że w krajach UE zarejestrowano łącznie 1,79 mln nowych samochodów, o 5,3 proc. mniej niż w tym samym miesiącu przed rokiem. To także pierwszy marcowy spadek sprzedaży od czterech lat. Na ten wynik w znacznym stopniu wpłynęło ograniczenie popytu na kluczowych dla przemysłu motoryzacyjnego rynkach zachodnioeuropejskich.
Najmocniej stopniała sprzedaż w Wielkiej Brytanii, drugim pod względem wielkości rynku Europy: rejestracje nieznacznie przekroczyły poziom 474 tys., co oznacza spadek w porównaniu z poprzednim rokiem aż o 17,7 proc. O 5,8 proc. zmalała sprzedaż we Włoszech (do 213,7 tys.), o 3,4 proc. zmniejszyła się liczba sprzedanych samochodów w Niemczech (347,4 tys.). W sumie w krajach starej unijnej piętnastki sprzedano w marcu 1,66 mln aut, o 6 proc. mniej niż przed rokiem.