Tauron dostarcza prąd na terenie Polski południowej i południowo-zachodniej. Ma 5,5 mln klientów, czyli 1/3 wszystkich odbiorców prądu w Polsce.
Cena prądu dostarczanego przez Tauron wzrośnie o ok. 20 proc., a wysokość rachunku o ok. 12 proc. - poinformowano na konferencji prasowej w Urzędzie Regulacji Energetyki.
Pozostałe firmy nie będą mogły podnieść cen w 2020 r. od stycznia. Jak poinformowano w URE, przedstawiły one koszty, które nie były uzasadnione i URE odmówiło zatwierdzenia taryf. Te spółki będą od stycznia nadal korzystać z taryf z 2018 roku, więc ceny dla ich odbiorców nie zmienią się.
Decyzja URE kończy – choć nie definitywnie – okres spekulacji co do dalszego losu cen prądu. W ciągu kilku ostatnich tygodni politycy, eksperci i przedsiębiorcy przerzucali się prognozami potencjalnego wzrostu cen. Siłą rzeczy, najskromniejsze szacunki przedstawiali politycy. – Biorąc pod uwagę wskaźnik inflacyjny za ubiegły rok i za ten rok, to – jeśli podwyżki w ogóle miałyby być – jest to 5-7 proc. – dowodziła minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Na początku grudnia napomykała też o wzroście rzędu 10 proc.
Inne prognozy były jednak wyższe. 15-20 proc. podwyżek dla gospodarstw domowych oczekiwała prezes Forum Energii, Joanna Maćkowiak-Pandera. O zaakceptowanie podwyżek 30-procentowych miały wnioskować firmy energetyczne w negacjach z URE (według cytowanej już minister Emilewicz). Na 30-50, a nawet 40-70 proc. wzrostu szacowano też podwyżki jeszcze wiosną i latem br.