Kobiecą piłkę nożną wciąż traktuje się w wielu kręgach z lekceważeniem, jako gorszą siostrę tej „prawdziwej" męskiej, w której krążą miliardy dolarów. W niektórych krajach popularność kobiecej piłki (często pozbawionej większego wsparcia macierzystej federacji piłkarskiej) jest nadal tak niska, że bilety na mecze zdarza się oferować za darmo.
Czytaj także: Na czym zarabiają mistrzowie piłki nożnej. Miliarder jest tylko jeden
Tymczasem kobieca piłka radzi sobie dobrze, a są kraje, w których piłkarki dają zarobić więcej niż piłkarze. Amerykańska Federacja Piłki Nożnej (US Soccer Federation) zrobiła audyt sprawozdań finansowych i okazało się, że reprezentacja kobiet przynosi Federacji większe przychody niż męska. Według „Wall Street Journal" piłkarki przyniosły Federacji w latach 2016-2018 50,8 mln dolarów przychodu, podczas gdy męska piłka dała 49,9 mln dolarów przychodu. Przychody te pochodzą głównie ze sprzedaży biletów na spotkania, co pokazuje potencjał kobiecej piłki w USA.
Tymczasem to właśnie w USA głośne są olbrzymie kontrowersje związane z różnicą w finansowym traktowaniu żeńskiej i męskiej reprezentacji piłkarskiej. Obrończynie tytułu mistrzyń świata dostają od swojej federacji mniej niż ich koledzy, którzy nie dali rady nawet dotrzeć na Mundial w Rosji. Różnice były także w sposobie traktowania – piłkarze latali specjalnymi czarterami podczas gdy piłkarki musiały się tłoczyć w klasie ekonomicznej. Nierówności doprowadziły do protestów – zawodniczki złożyły pozew przeciwko dyskryminacji.