Polskie firmy pełne obaw o brexit

Wielka Brytania to kluczowy partner handlowy: trzeci rynek eksportowy.

Publikacja: 30.01.2020 21:00

Polskie firmy pełne obaw o brexit

Foto: Adobe Stock

Blisko 40 proc. firm działających w polskiej branży motoryzacyjnej obawia się skutków brexitu. To największy odsetek z krajów badanych przez Exact Systems – firmę zajmującą się kontrolą jakości w przemyśle samochodowym. To sektor, który na rozwodzie Wielkiej Brytanii z Unią Europejską może najwięcej stracić.

„Nie ma innej branży, która byłaby w Europie ściślej zintegrowana, z bardzo złożonymi łańcuchami dostaw rozciągającymi się po całym kontynencie" – ostrzega Stowarzyszenie Europejskich Producentów Pojazdów ACEA.

Na razie po staremu

Na razie nic złego nie powinno się wydarzyć. – W 2020 roku nadal będzie obowiązywał swobodny przepływ osób, ale rząd brytyjski nie będzie miał swoich przedstawicieli w instytucjach unijnych oraz nie będzie brał udziału w procesach decyzyjnych UE. Wielka Brytania będzie mogła zawierać nowe umowy handlowe, ale będą one mogły wejść w życie dopiero po zakończeniu okresu przejściowego – wyjaśnia Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP.

Ale choć przez najbliższe 11 miesięcy granice pozostaną otwarte, ich ewentualne późniejsze zamknięcie w razie braku porozumienia handlowego budzi strach, także w innych branżach. Np. w spożywczej czy meblowej, dla których brytyjski rynek należy do najważniejszych.

Czytaj także: Wielka Brytania w Unii: Jednolity rynek i poszerzenie na Wschód

Brexit: Londyn wychodzi, angielski zostaje

Co nas czeka po brexicie

Jak podaje GUS, w pierwszych trzech kwartałach 2019 roku wartość eksportu żywności do Wielkiej Brytanii wyniosła 8,93 mld zł i w porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego zwiększyła się o 5,3 proc. Z kolei według analizującej rynek meblarski firmy B+R Studio ubiegłoroczna sprzedaż polskich mebli w Wielkiej Brytanii miała sięgnąć 728,8 mln euro.

Nie ma pewności, co będzie potem

Tymczasem żadnego scenariusza nie można na razie wykluczyć. – Zawarcie w okresie przejściowym umowy o wolnym handlu będzie niezwykle trudne – uważa Clemens Fuest, szef monachijskiego Ifo Institute.

Polskie firmy mają powody do niepokoju, bo Wielka Brytania to dla nich jeden z najważniejszych partnerów handlowych i trzeci rynek eksportowy, po Niemczech i Czechach. Według ostatnich danych GUS od stycznia do listopada 2019 roku eksport towarów z Polski do Wielkiej Brytanii wyniósł 13,1 mld euro i w porównaniu z tym samym okresem 2018 r. roku nieznacznie się zwiększył – o 0,6 proc. Najważniejsze grupy towarowe to wyroby przemysłu elektromaszynowego (42 proc.), artykuły rolno-spożywcze (20 proc.) i chemiczne (11 proc.).

Warto się zabezpieczyć

Motoryzacja jest w szczególnej sytuacji. Opóźnienia w dostawach komponentów do produkcji spowodowane utrudnieniami na granicach mogłyby mieć fatalne skutki. Produkcja w fabrykach aut organizowana jest w systemie just-in-time, co oznacza, że części nie są trzymane w magazynach. Oszacowano, że w brytyjskich zakładach każda minuta opóźnienia w produkcji kosztowałaby przemysł 50 tys. funtów. Kłopoty wystąpiłyby także na kontynencie. W 2018 roku 60 proc. z wartego 9,2 mld euro eksportu części i komponentów samochodowych z Wielkiej Brytanii trafiło do fabryk w UE.

Według Jacka Opali z zarządu Exact Systems poziom obaw o scenariusz brexitowy zależy od powiązań danego kraju z brytyjskim rynkiem.

– Polska jest jednym z pięciu głównych unijnych partnerów Wielkiej Brytanii w handlu samochodami i komponentami – mówi Opala.

Jednak o ile brytyjskie firmy dobrze przygotowują się do brexitu – jedna czwarta z nich wynajęła dodatkowe magazyny – o tyle polskie robią w tym kierunku niewiele. Zaledwie 4 proc. zabezpieczyło się na wypadek problemów z dostawami.

rynki

Nastroje inwestorów poprawiły się po grudniowych wyborach w Wielkiej Brytanii. Analitycy HSBC twierdzą, że tamtejszy rynek stał się „zdatny do inwestownia".

„Brytyjskie akcje są zbyt tanie, by je zignorować" – piszą natomiast analitycy Morgan Stanley. Uznają oni, że jest to jeden z najbardziej niedocenionych rynków na świecie. Londyński indeks giełdowy FTSE 100 od brexitowego referendum z czerwca 2016 r. zyskał 18 proc. (rekord pobił latem 2018 r.). Rósł więc wolniej niż np. niemiecki DAX, który zyskał 31 proc. Funt osłabł w tym czasie wobec euro o prawie 9 proc. Od dołka z sierpnia 2019 r. zyskał już jednak ponad 10 proc., co było po części wyrazem wiary inwestorów w to, że Boris Johnson może doprowadzić do uporządkowanego brexitu.

Średnia prognoz analityków zebranych przez agencję Bloomberga mówi, że funt powinien do końca roku lekko się umocnić. O ile w czwartek za 1 funta płacono 1,31 dol., o tyle na koniec roku kurs może wynosić 1,35 dol. Skrajne prognozy mówią o 1,45 dol. i 1,20 dol. W czwartek funt się umacniał, po tym gdy Bank Anglii utrzymał główną stopę procentową na poziomie 0,75 proc.

Blisko 40 proc. firm działających w polskiej branży motoryzacyjnej obawia się skutków brexitu. To największy odsetek z krajów badanych przez Exact Systems – firmę zajmującą się kontrolą jakości w przemyśle samochodowym. To sektor, który na rozwodzie Wielkiej Brytanii z Unią Europejską może najwięcej stracić.

„Nie ma innej branży, która byłaby w Europie ściślej zintegrowana, z bardzo złożonymi łańcuchami dostaw rozciągającymi się po całym kontynencie" – ostrzega Stowarzyszenie Europejskich Producentów Pojazdów ACEA.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Rodzina Mulliez pod lupą sędziów śledczych
Biznes
Zły pierwszy kwartał producentów samochodów
Biznes
Szwecja odsyła Putina z kwitkiem; rosyjskie rury zatopione na dnie Bałtyku
Biznes
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Biznes
Majówka, wakacje to czas złodziejskich żniw. Jak się nie dać okraść
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił