Blisko 40 proc. firm działających w polskiej branży motoryzacyjnej obawia się skutków brexitu. To największy odsetek z krajów badanych przez Exact Systems – firmę zajmującą się kontrolą jakości w przemyśle samochodowym. To sektor, który na rozwodzie Wielkiej Brytanii z Unią Europejską może najwięcej stracić.
„Nie ma innej branży, która byłaby w Europie ściślej zintegrowana, z bardzo złożonymi łańcuchami dostaw rozciągającymi się po całym kontynencie" – ostrzega Stowarzyszenie Europejskich Producentów Pojazdów ACEA.
Na razie po staremu
Na razie nic złego nie powinno się wydarzyć. – W 2020 roku nadal będzie obowiązywał swobodny przepływ osób, ale rząd brytyjski nie będzie miał swoich przedstawicieli w instytucjach unijnych oraz nie będzie brał udziału w procesach decyzyjnych UE. Wielka Brytania będzie mogła zawierać nowe umowy handlowe, ale będą one mogły wejść w życie dopiero po zakończeniu okresu przejściowego – wyjaśnia Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP.
Ale choć przez najbliższe 11 miesięcy granice pozostaną otwarte, ich ewentualne późniejsze zamknięcie w razie braku porozumienia handlowego budzi strach, także w innych branżach. Np. w spożywczej czy meblowej, dla których brytyjski rynek należy do najważniejszych.