Zgodnie z ustawą na każdy sklep powyżej tego progu muszą się zgodzić władze lokalne. Główną zmianą proponowaną przez PiS jest rezygnacja z obowiązkowej zgody sejmiku wojewódzkiego na sklepy większe niż 2 tys. mkw.
Na ostatnim posiedzeniu sejmowych komisji posłowie żadnym projektem się nie zajęli – kolejna próba jest możliwa w tym miesiącu i wtedy się okaże, czy ustawa obowiązująca od września będzie zmieniana zgodnie z projektem PiS czy uchylana, czego chcą kluby PO i LiD.
– To wersja wstępna, nad którą będziemy pracowali. Myślimy też nad podniesieniem granicy wydawania zezwoleń na sklepy do 600 mkw. – mówi Jan Rakowski, prezes Kongregacji Przemysłowo-Handlowej, która wspólnie z innymi organizacjami kupieckimi od miesięcy walczy o utrzymanie ustawy.
Jednym z głosów w dyskusji była wczorajsza konferencja "Przyszłość polskiego handlu", na której spotkali się głównie zwolennicy obowiązywania tego prawa, a nawet jego dalszego zaostrzania.
– Wielkie sieci handlowe kontrolują już ponad 40 proc. wartości polskiego rynku detalicznego. Jest to wynik niepokojący – mówił Jarosław Kaczyński, prezes PiS. W Polsce udział sklepów tradycyjnych faktycznie od lat spada, jednak nieznacznie.