Inauguracja trasy Warszawa – Pekin przygotowywana była od dwóch lat. – Nie mam żadnych informacji o tym, żebyśmy nie mieli otworzyć w niedzielę pierwszego połączenia do Chin – zapewniał w piątek „Rz“ Wojciech Kądziołka, rzecznik Polskich Linii Lotniczych.
W tym samym czasie pasażerowie od zaprzyjaźnionych pracowników linii dowiadywali się nieoficjalnie o tym, że mogą 30 marca nie polecieć. Również nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że za zaniedbania związane z uruchomieniem pekińskiego połączenia odpowiedzialny jest odwołany kilka tygodni temu zarząd LOT. Nowy zostanie wybrany 7 kwietnia.
Narodowy przewoźnik za późno zabrał się do załatwienia korytarzy powietrznych, a Chińczycy są wyjątkowo trudnymi negocjatorami i wszelkie ustalenia trzeba poczynić z dużym wyprzedzeniem. – Pierwsze rozmowy z władzami Chin i Rosji w tej sprawie zaczęły się dopiero po Wielkanocy – przyznaje Katarzyna Krasnodębska, rzecznik Urzędu Lotnictwa Cywilnego. – Chiny wyznaczyły nam wtedy korytarz północny, przez terytorium Rosji, zakazując jednocześnie korzystania z południowego. Władze rosyjskie zaś nie chcą wydać zgody na przelot – wyjaśnia.
Korytarz północny jest mniej korzystny, bo przeloty dłuższą trasą są bardziej kosztowne i zajmują więcej czasu. Stwarza to jeszcze dodatkowe problemy związane z eksploatacją tego samego samolotu przez ponad 24 godziny.
Jeszcze w piątek w rosyjskich i chińskich ministerstwach transportu w sprawie LOT występował Urząd Lotnictwa Cywilnego i nasze Ministerstwo Infrastruktury. – Niestety bez powodzenia, choć rozmowy wciąż trwają – poinformowała Katarzyna Krasnodębska, dodając, że LOT nie jest jedynym przewoźnikiem, który ma problem z uzyskaniem zgody na przelot przez rosyjskie korytarze powietrzne.