W konkursie oprócz nowego szefa narodowego przewoźnika wybrano także dwóch wiceprezesów – Andrzeja Wysockiego, odpowiedzialnego za sprawy pracownicze i korporacyjne (wcześniej zajmował już to stanowisko), oraz Wiesława Wypycha, któremu będą podlegały sprawy operacyjne i techniczne. Z poprzedniego zarządu pozostał tylko wiceprezes ds. finansowych Konrad Tyrajski. Rada nadzorcza nie zaakceptowała żadnego z kandydatów starających się o stanowisko wiceszefa spółki ds. handlowych. Konkurs na to stanowisko ma być ogłoszony ponownie. W firmie panuje opinia, że ostatecznie zostanie ono powierzone Markowi Mazurowi, który rok temu wygrał konkurs na stanowisko prezesa PLL LOT, ale został odwołany. Teraz ponownie ubiegał się o tę funkcję, ostatecznie jednak przegrał z Dariuszem Nowakiem.
Na wczorajszym spotkaniu z dziennikarzami przewodniczący rady Jacek Kseń nie zostawił cienia wątpliwości, że od nowego zarządu oczekuje się szybkiego podejmowania decyzji w firmie, która dzisiaj boryka się z brakiem odpowiednich samolotów. Dotkliwy jest zwłaszcza brak nowych maszyn dalekiego zasięgu, pod które przygotowywana była trasa do Pekinu. Jednakże Boeing, producent dreamlinera, najnowocześniejszej dzisiaj tego rodzaju maszyny na świecie, informuje o kolejnych opóźnieniach. Na razie wszystko wskazuje na to, że LOT ostatecznie otrzyma pierwsze B787 dopiero za rok – półtora. W tej sytuacji utrzymywanie trasy do Pekinu, otwartej ledwie tydzień temu, może okazać się bardzo kosztowne. W dodatku przewoźnik na razie ma zgodę na loty wyłącznie do końca kwietnia, a wypełnienie samolotów na trasie Warszawa – Pekin – Warszawa jest na razie na niskim poziomie (nieco ponad 60 proc.).
Także pracownicy nie dadzą nowemu zarządowi ani 100 dni spokoju, ani nawet miodowego miesiąca. Załoga LOT jest skonfliktowana, podzielona, trwają spory płacowe. Niektórych decyzji personalnych związki zawodowe oczekują praktycznie natychmiast.