Jednak okazuje się, że to Ryszard Kapuściński wykazał przenikliwość - napisał kiedyś, że w historii ludzkości nie jest znane zjawisko, by jedna forma kultury wyeliminowała drugą, by ją zniweczyła. Najlepszym dowodem na potwierdzenie tej tezy są ubiegłoroczne rekordowe wyniki sprzedaży książek.
Kupujemy dużo i chętnie. Do księgarń wybieramy się nie tylko po podręczniki szkolne, ale także po literaturę piękną, przewodniki czy bajki dla dzieci. Wydawcy mogą zatem przygotowywać coraz bardziej różnorodną ofertę. I tak też się dzieje - z roku na rok ukazuje się coraz więcej nowych tytułów, rośnie łączny nakład wydanych książek. Ponieważ witryny z trudem mogą pomieścić taki dostatek, toteż oficyny literackie prześcigają się w zaskakujących nieraz pomysłach marketingowych.
Modę na lekturę kształtują także gazety (m.in. “Rzeczpospolita”), które oferują najsłynniejsze pozycje literatury pięknej, od “Moby’ego Dicka” po klasykę czarnego kryminału.
Od lat swoich wiernych zwolenników mają też różnorodne imprezy popularyzujące czytelnictwo. Dziś w Warszawie rozpoczynają się 53. Międzynarodowe Targi Książki. Co roku przed Pałacem Kultury i Nauki ustawia się kolejka najwierniejszych wielbicieli poezji i prozy. Jeżeli jednak chcemy, aby kiermaszem żyło całe miasto, potrzebna jest sprawna i pomysłowa akcja propagująca czytanie od najmłodszych lat. Bo bogaty program spotkań autorskich czy największe nawet rabaty już nie wystarczą. Wypadałoby pomyśleć choćby o pełnym atrakcji festynie, który towarzyszyłby majowym targom.
Dobrze, że Polacy zatęsknili za książką. Bardzo to krzepiące. Ale rosnące słupki sprzedaży nie powinny nas uspokajać. Modę na czytanie trzeba pielęgnować.