Chcą w ten sposób zdobyć pieniądze na rozwój. Do ich debiutu powinno dojść w przyszłym roku.
Plany prywatyzacyjne tych spółek, podobnie jak innych firm z branży, rząd podporządkowuje jednak wizji stworzenia potężnego Bumaru. To wokół tej grupy ma powstać do 2012 r. narodowy koncern obronny. – Sięgniemy wyłącznie po te spółki, które wniosą dodatkową wartość i możliwości produkcyjne potrzebne holdingowi – zapowiada prezes Bumaru Edward Nowak.
Na celowniku narodowego koncernu są m.in. produkujące rosomaki Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach (nadzorowane obecnie przez MON), a także gdyńska Stocznia Marynarki Wojennej. Perełką Bumaru ma również zostać wzmocniony debiutem na giełdzie producent radiostacji – gdyński Radmor (95 mln zł przychodów i 10 mln zł zysku w 2007 r.). Firma należy obecnie do Agencji Rozwoju Przemysłu. – Dajemy sobie rok na przygotowanie oferty publicznej – zapowiada prezes Radmoru Andrzej Synowiecki.
Szef Przemysłowego Centrum Optyki Ryszard Kardasz też uzgodnił plan rozpisania oferty publicznej z kierownictwem Bumaru. – Podczas debiutu możliwego w okolicach przyszłorocznej Wielkanocy zadbamy o zachowanie pakietu akcji pozwalającego państwu kontrolować PCO – mówi prezes Kardasz. Pieniądze z parkietu mają otworzyć PCO (112 mln zł przychodów i 12 mln zł zysków w 2007 r.) drogę do najnowocześniejszych technologii i zagranicznej ekspansji. – Rozważamy zakup firm optycznych na Ukrainie, a także budowanie przemysłowych przyczółków w USA – przyznaje prezes PCO.
Opcja giełdowa ma, z punktu widzenia przyszłego narodowego koncernu, same zalety: pozwoli rozwinąć i dokapitalizować wchodzące w jego skład firmy, wnosi też do grupy element bezpieczeństwa finansowego. Prywatyzacja zbrojeniówki będzie jednak obłożona licznymi warunkami. Ewentualni inwestorzy polskich firm obronnych, które wytwarzają ważne elementy uzbrojenia, będą musieli utrzymać niezbędne linie technologiczne. Państwo będzie mogło też wprowadzić do umów prywatyzacyjnych nakaz utrzymania określonej produkcji w kraju.