Dotychczas bezpłatnie przewożony bagaż mógł ważyć 23 kg. Ale tak nadal jest tylko w Europie. W podróżach po USA bagaż często kosztuje więcej niż sam bilet.
Dla przewoźników każdy dodatkowy kilogram to zwiększenie zużycia horrendalnie drogiego paliwa. Na trasie Europa – Tokio przewóz 100 kg bagażu oznacza dodatkowe spalanie na poziomie 50 litrów. Marnotrawstwem jest zbyt długa trasa dojazdu na pas startu, nie mówiąc już o kosztach krążenia nad lotniskiem w oczekiwaniu na lądowanie.
Testem dla światowego lotnictwa będzie nadejście jesieni i koniec najbardziej dochodowego sezonu letniego.
– Prawdziwe efekty kryzysu będą widoczne we wrześniu lub październiku – uważa Steven Udvar-Hazy, prezes największej na świecie firmy zajmującej się leasingiem samolotów International Lease Finance Corp.
Linie lotnicze starają się więc ciąć ilość zużywanego paliwa, kalkulują nawet ilość niezbędnej wody, jaką trzeba wziąć na pokład. Zastępując metal plastikiem, zmniejszają wagę samolotu i w ten sposób oszczędzają na rachunkach za paliwo.