Do piątku Agencja Rozwoju Przemysłu, która jest właścicielem Świdnika i ma 88 proc udziałów w PZL, przyjęła pięć ofert firm lotniczych i instytucji finansowych zainteresowanych kupnem śmigłowcowych zakładów. Negocjacje warunków sprzedaży z wybranymi firmami wystartują w sierpniu.ARP nie ujawnia, kto weźmie udział w końcowej fazie gry o Świdnik, ale nieoficjalnie wiadomo, iż faworytem jest Agusta Westland, włosko-brytyjska potęga helikopterowa z obronnej grupy Finmeccanica.
– Mogę potwierdzić, że przekazaliśmy ARP deklarację chęci zakupu akcji PZL Świdnik – mówi „Rz” Matthew Harvey, dyrektor przedstawicielstwa Agusty Westland w Polsce. AW jest największym zagranicznym kontrahentem Świdnika. Odpowiada za 35 proc. rocznych obrotów firmy. Matthew Harvey zapowiada zacieśnienie współpracy w przyszłości: – Chcemy dokonać pełnej integracji PZL Świdnik z grupą spółek należących do Agusty Westland.
Koncern od dawna przygotowywał się do przejęcia firmy. Ma już ponad 6 proc. udziałów w kapitale WSK PZL Świdnik. Włosi kupili je od pracowników i władz miasta. Znawcy branży spekulują, iż walka o Świdnik rozegra się między dwoma helikopterowymi potentatami: Agustą Westland i amerykańskim Sikorsky Aircraft Corp.
ARP zleciła już ekspertom wycenę największej i jedynej polskiej fabryki śmigłowców, ale nie ujawnia rezultatów ich ustaleń. Według szacunków „Rz” firma zatrudniająca 3,9 – tys. załogę z własnym lotniskiem i ośrodkiem rozwojowym może być warta nawet 400 – 600 mln zł.
PZL Świdnik jest w dobrej kondycji, przychody w ostatnich latach przekraczały 300 mln zł rocznie, a w tym roku, zdaniem prezesa spółki Mieczysława Majewskiego, sięgną 400 mln zł. – Poszukujemy inwestora, który zna branżę i zapewni PZL rozwój. Ale decyzje są w ręku właściciela – przyznaje Majewski.