Teraz albo nigdy – tak szef Banku Światowego Robert Zoellick zagrzewa ministrów handlu do przełamania impasu i sfinalizowania porozumienia w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO). Ma ono dotyczyć obniżenia ceł i zniesienia barier, które uniemożliwiają swobodny przepływ towarów i usług. Co więcej, bogate kraje miałyby zaprzestać udzielania ogromnych dotacji dla swych rolników. – Postęp w tych kwestiach podbuduje zaufanie do światowej gospodarki – stwierdził Zoellick. Jego zdaniem pomoże on też w walce z obserwowanymi od kilku miesięcy zwyżkami cen żywności i energii oraz światowym kryzysem finansowym.

– Nie ma obecnie niczego ważniejszego dla członków organizacji WTO, jak sfinalizowanie negocjacji rozpoczętych w Dausze – zapewnił w deklaracji przygotowanej na rozpoczynające się dziś negocjacje w Genewie. Zgodnie z zapowiedziami mają się one skoncentrować na obowiązujących obecnie na świecie taryfach celnych – ich zniesieniu lub ograniczeniu oraz na radykalnym cięciu subsydiów.

Robert Zoellick, który jako amerykański przedstawiciel ds. handlu rozpoczynał rundę negocjacji w 2001 roku w Dausze, teraz ma zamiar pomóc w ich zakończeniu.

Otwarcie na światowy handel da farmerom większe szanse na rozwój, postęp gospodarczy, przyczyni się do rozwoju produkcji. Korzyścią dla konsumentów będą niższe ceny, a rządy będą mogły zaoszczędzić środki przeznaczane na dotacje , co z pewnością poprawi stan ich budżetów. Te wszystkie argumenty nie są niczym nowym dla przedstawicieli 30 państw biorących udział w dyskusjach, jednak na przeszkodzie do porozumienia i decyzji mogą stanąć interesy krajów, które choćby na rezygnacji lub obniżeniu ceł stracą najwięcej.